CAT S60
Jak już wspomniałem, CAT S60 jest smartfonem wyjątkowym. Nie tylko w ogólnej ofercie rynkowej, ale także wśród smartfonów pochodzących z tej specyficznej niszy, gdzie urządzeniami się rzuca, topi w tężejącym betonie i wodzie, przejeżdża samochodem i rysuje kluczami nasadowymi w kieszeni. Mam go w rękach drugi dzień i nadal niewiele mogę powiedzieć o działaniu na linii software-hardware, ale mogę potwierdzić, że zastosowane w S60 rozwiązania konstrukcyjne robią wrażenie.
CAT S60 ma aparat, który potrafi rejestrować rzeczywistość w podczerwieni. Taka kamera termowizyjna FLIR to coś, czego nie ma żaden inny smartfon. Ten smartfon jest adresowany do specyficznej niszy użytkowej – dla elektryków, hydraulików, pracowników jeżdżących na ciężkim sprzęcie, pszczelarzy (temperatura w ulu mówi podobno całkiem sporo doświadczonemu bartnikowi), każdego profesjonalisty czy gadżeciarza, który musi czasem sprawdzić temperaturę elementów otoczenia, ale nie do końca ma pod ręką profesjonalne i bardzo drogie rozwiązania. Można oczywiście – tak jak ja od wczoraj – robić zdjęcia kotom i rodzinie, sprawdzać temperaturę napojów, które powinny być odpowiednio schłodzone, a także bawić się na pozostawianie śladów cieplnych gdzie popadnie. Temperatura obiektów jest stale widoczna na wyświetlaczu. Czujnik miewa błąd pomiarowy rzędu 3-4°C, ale podejrzewam, że to zależy od temperatury obiektu. Dla kotów i ludzi pokazuje ok 33-34°C. Przy czym można wyłączyć zalecaną automatyczną kalibrację i spróbować ustawić ręcznie. Dla mnie zgrzytem jest rozdzielczość wynikowych fotek (640×480 pikseli) i to, że każda obowiązkowo zawiera znak wodny FLIR – producenta kamerki. Jeżeli wyższa rozdzielczość nie jest możliwa, to przynajmniej to drugie można by było pominąć.
Warto zwrócić uwagę na solidną aluminiową ramę. Dodatkowe plastikowe elementy wspomagające wystają nieco ponad wyświetlacz chroniąc najbardziej narażone na ukruszenie czy pęknięcie krawędzie. CAT S60 ma – jak mi się zdaje – najgrubsze w tej chwili na rynku szkło Gorilla Glass do ochrony wyświetlacza. Spędziłem wczoraj 10 minut zrzucając telefon z biurka, upuszczając najpierw ostrożnie na dywan, później na drewnianą podłogę, a później na kuchenne płytki podłogowe. Na wyświetlaczu nie ma żadnej mikrorysy. I skłamałbym pisząc, że mi się to nie podoba.
CAT S60 może posłużyć całkiem nieźle do zdjęć podwodnych. IP68 + mechaniczne zamykanie głośnika i mikrofonu to coś, co pozwala zanurkować na głębokość 5 metrów i nadal cieszyć się sprawnym urządzeniem. Nie miałem od wczoraj gdzie zanurkować, a dziewczyny w biurze żywotnie zaprotestowały przeciwko straszeniu rybek w firmowym akwarium, ale Adam recenzujący smartfon CAT-a z pewnością przeprowadzi wszelkie podwodne testy. Bez zamykania elementów audio można też nurkować, ale tylko do 2 metrów. Ci którzy mieli wodoodporne smartfony zapewne znają problemy związane z kiepską jakością rozmów po wyjęciu urządzenia z wody. CAT S60 ma fajną aplikację, która emitując dźwięki na różnych częstotliwościach wydmuchuje wodę z miejsc, gdzie powoduje zakłócenia dźwięku.
Największym elementem mechanicznym w obudowie jest otwierana automatycznie po przesunięciu suwaka klapka z uszczelką na kartę SIM i kartę pamięci. Raczej nie sposób otworzyć jej przypadkowo. Na pochwałę zasługują pochylone pod odpowiednim kątem gniazda kart. – Można je obsłużyć bez ekwilibrystyki i małych paluszków. Poza tym za zaślepkami można znaleźć przycisk SOS, gniazdo microUSB i jack 3,5 mm. To sporo zaślepek, ale są zainstalowane starannie i estetycznie nie psują linii smartfona. Bateria jest oczywiście niewymienna.
Tak, tak, zgoda: to nie jest smartfon dla każdego, tym bardziej że cena mocno odstrasza. Jest to jednak w moim odczuciu po pierwsze pierwszy smartfon firmy CAT wykonany z tak wielką starannością jeśli chodzi o design i wykończenie, po drugie: jedyny smartfon na rynku z kamerą termowizyjną, który przeżyje zarówno upadek z wysokości 1,8 metra, jak i nurkowanie na głębokość 5 metrów. Wyjątkowość rzadko bywa tania. Dodatkowo chciałbym przypomnieć, że piszę o tym, co widzę po niecałych dwóch dniach używania smartfona. To za mało, by ocenić go kompleksowo, dlatego mój dzisiejszy entuzjazm warto skonfrontować z finalnym testem, który pojawi się tak szybko, jak tylko będzie to możliwe. Pełną specyfikację smartfona znajdziecie jak zwykle na mGSM.
A teraz idę robić zdjęcia kotom.
Kiedy Polak kupuje sobie pierwszą kamerkę samochodową? Zazwyczaj rozsądnie: po pierwszej stłuczce. Zazwyczaj zdaje nam…
Urządzenia elektroniczne bywają kompletnie do niczego, bywają nudne i poprawne, ale bywa czasem i tak,…
Gdy po raz pierwszy zobaczyłem projektor Samsung The Freestyle przecierałem oczy ze zdumienia. "Kolejna zabawka"…
Mój kolejny artykuł będzie poświęcony korzystnym dla Klienta smartfonom w cenie do 1000 zł w…
Jabra Elite 5 to najnowsze dzieło duńskiej firmy, które miało swą premierę podczas tegorocznych targów…
Głowy nie urywa? Sony XG300 sprawił, że biję się z myślami i martwię czy przypadkiem…