recenzje

Xiaomi Mi Watch – czy warto go kupić?

Xiaomi Mi Watch to jeden z najtańszych, „prawdziwych” smartwatchy na naszym rynku. To sprzęt, który oferuje całkiem sporo, jak na swą cenę. Nie jest idealny – ale naprawdę daje się polubić i jest bezproblemowy w użytkowaniu.

Co znajdziemy w zestawie Xiaomi Mi Watch?

Xiaomi Mi Watch jest sprzedawany w estetycznym, podłużnym pudełku, w którym – poza zegarkiem – znajdziemy jedynie instrukcję oraz podstawkę do ładowania.

W sumie – po co nam więcej? Z drugiej strony, dołożenie dodatkowego, zapasowego paska czy zasilacza byłoby miłym gestem.

Jak wygląda Xiaomi Mi Watch?

Xiaomi Mi Watch ma dość prostą, skromną stylizację.

Ma klasyczną, okrągłą kopertę z dwoma dużymi, wygodnymi przyciskami oraz pasek z antyalergicznego materiału TPU, potocznie określanego mianem silikonu. Rzecz prezentuje się estetycznie, a ponadto – możemy wybrać jeden z trzech kolorów obudowy i paska: czarny, beżowy lub granatowy. Moim zdaniem – granatowy wygląda najciekawiej. Stonowany wygląd Xiaomi Mi Watch ma tą zaletę, że urządzenie będzie pasować zarówno do garnituru, jak i do stroju sportowego. Dopasowanie do stylizacji zapewni nam wybór tarczy zegarka – a ten jest naprawdę spory. Co ważne – pasek zegarka można łatwo wymienić na inny – mocowanie jest typowe. Pasek ma spory zakres regulacji, pasuje zarówno na szczupłą, jak i puszystą rękę. Zegarek jest wyjątkowo lekki i noszenie go jest bardzo wygodne.

Jaki ekran ma Xiaomi Mi Watch?

Świetny!

Jest to wyświetlacz AMOLED o rozmiarze 1,39-cala i dość wysokiej, jak na niedrogi smartwatch rozdzielczości, 454 x 454 piksele. Ekranik oferuje znakomity obraz o wysokiej jasności, co pozwala na korzystanie z zegarka nawet w słoneczne dni. Grafiki menu są wyraźne, a kolory – mocne, soczyste – pożądane w gadżecie, który pełni dodatkową funkcję dodatku do stroju. Dzięki temu, że wyświetlając czerń matryca AMOLED nie pobiera prądu, można pokusić się o włączenie funkcji Always on Display, prezentującej stale godzinę – w uproszczonej graficznie formie. Ta funkcja bywa niedostępna nawet w wielu droższych modelach. Nie zapomniano o możliwości aktywowania wyświetlacza poprzez uniesienie ręki. Funkcja ta przeważnie działa prawidłowo, choć czasem wolniejszy ruch ręką zmusza nas do energiczniejszego powtórzenia gestu. Z kolei nakrywając ekran dłonią, powodujemy jego natychmiastowe wygaszenie. To równie przydatne.

Czy Xiaomi Mi Watch jest wytrzymały?

Tak, podczas ponad miesięcznego użytkowania go – na obudowie nie pojawiły się żadne uszkodzenia.

Ekran chroni szkło Corninga, zaś koperta jest wykonana z tworzywa. Musielibyśmy naprawdę się postarać, by uszkodzić urządzenie. Myślę, że dla ekranu najgroźniejsze są punktowe uderzenia, a obudowę najłatwiej uszkodzimy, wyrywając siłowo pasek z mocowań. Zaletą matowo – czarnego, plastikowego korpusu jest to, że trudno go zarysować tak, by pozostał dobrze widoczny ślad. Mikroryski nie robią na nim wrażenia. Obudowa jest wodoszczelna – i spokojnie można udać się z Xiaomi Mi Watch na basen. Nie ryzykowałbym jednak kontaktu z mocno zasoloną wodą morską – tak na wszelki wypadek.

Jaki interfejs ma Xiaomi Mi Watch?

Xiaomi Mi Watch pracuje pod kontrolą firmowego interfejsu.

Niestety, nie można na nim instalować żadnych aplikacji – ale na szczęście producent oferuje nam całkiem sporo już w standardzie. Po menu poruszamy się za pomocą ekranu dotykowego oraz dwóch przycisków na boku obudowy. Są wygodne, mają wyraźnie wyczuwalny skok. Górny klawisz wybudza ekran i przenosi nas do głównego menu, zaś dolny startuje monitorowanie wybranego przez nas treningu. Przeciągając palcem z góry w dół ekranu odsłonimy powiadomienia. Smartfon przesyła na zegarek powiadomienia z wybranych przez nas aplikacji, ale niestety – nie mamy możliwości interakcji. Ot, po prostu widzimy początek wiadomości… Zabrakło również czytelnego oznaczania powiadomień ikonami właściwymi dla aplikacji, jak również ich pamięci. Nie ma tu listy powiadomień: przeczytane, oznacza zapomniane.

Ruch palcem po ekranie z dołu do góry, odsłoni nam z kolei poręczne menu skrótów. Możemy tam np. włączyć latarkę czy ustawić budzik, a także włączyć tryb „Nie przeszkadzać” czy przejść do sekcji ustawień. Przesuwając palec poziomo po ekranie, możemy wyświetlić widżety. Mamy wybór pomiędzy:

  • Tętno
  • Energia (ocena naszego zmęczenia)
  • Sen
  • Pogoda
  • Stres
  • Tlen we krwi (oksymetr)
  • Muzyka (sterowanie odtwarzaniem z telefonu)
  • Aktywności (podsumowanie).
  • Kolejność widżetów możemy spersonalizować, a te, jakich nie potrzebujemy – ukryć.

Jak wspomniałem – naciskając górny klawisz, przejdziemy do właściwego menu, w którym poszczególne funkcje reprezentują kwadratowe, kolorowe ikonki. Znajdziemy tam m.in. stoper, minutnik, barometr (a właściwie wysokościomierz) czy funkcję odnajdywania telefonu (zdalne włączenie dzwonka), a także wszystkie wymienione wcześniej opcje z widżetów oraz oczywiście listę możliwych do monitorowania treningów. Jest tak obszerna, że trudno wymyślić dyscyplinę sportową czy aktywność rekreacyjną, której by tam nie było. Dość wspomnieć, że na liście znajdziemy m.in. rzutki, różne formy tańca (w tym taniec brzucha!), frisbee, wędkarstwo czy puszczanie latawca. Listę aktywności prezentowaną w zegarku można edytować. Niestety, większość form aktywności wymaga ręcznego uruchomienia monitorowania. Automatycznie wykrywany jest jedynie chód czy bieg – oraz oczywiście sen. Nie dokucza to jednak tak bardzo, jak brak NFC i możliwości dokonywania płatności zegarkiem.

Interfejs pracuje płynnie i stabilnie. Podczas testów, Mi Watch nie zawiesił się ani razu, nie zauważyłem też przycięć animacji itp. Przez około miesiąc, na zegarek nadeszły bodajże trzy aktualizacje oprogramowania, co dobrze wróży na przyszłość. Z drugiej strony, każda „paczka” zawierała bliżej nieokreślone poprawki błędów… Oprogramowanie nie obsługuje też wielozadaniowości. Przykładowo, by z poziomu zegarka zmienić odtwarzany przez telefon utwór – wyłączamy zapis treningu. Na pocieszenie – możecie być spokojni o stabilność połączenia zegarka z telefonem. Jest dobra i nawet w zamkniętych pomieszczeniach tracimy łączność stosunkowo rzadko. Oczywiście gdy zbliżymy się do telefonu, połączenie jest natychmiast przywracane, bez naszej interwencji.

Czy Mi Watch precyzyjnie rejestruje dane?

W przypadku prostego zliczania kroków czy dystansu przy bieganiu lub chodzeniu wskazania nie odbiegały znacząco od rejestrowanych innymi, podobnymi urządzeniami, jakie w chwili testu miałem do dyspozycji. W przypadku pomiaru pulsu czy natlenienia krwi – w porównaniu z pulsoksymetrem zakładanym na palem (również chińskim) – również nie zauważyłem drastycznych rozbieżności.

Pamiętajmy jednak, że ani zegarek, ani plastikowy przyrząd na palcu nie są sprzętem medycznym!
Pomiar snu – to już większa tajemnica, bowiem każde z moich urządzeń pokazywało coś innego. Jedyne, w czym były zgodne z Mi Watch-em, to ogólna ocena snu (zły/dobry). Podobnie, zastanawiały mnie widżety oceniające stres i energię. Ich zdaniem, najbardziej zestresowany i zmęczony byłem w tracie tygodniowego wypadu w góry, a najbardziej wypoczęty i najmniej zestresowany byłem siedząc przed komputerem i pisząc dla was kolejną recenzję. Albo jestem pracoholikiem, albo po prostu zegarek pokazuje wyniki z kosmosu. Wbudowany GPS działa prawidłowo, odchylenia zapisanej ścieżki, jaką się poruszaliśmy, nie są zbyt duże. Nie ma możliwości eksportu zgromadzonych danych do zewnętrznych aplikacji, choćby do Google Fit. Osoby traktujące fitness nieco bardziej serio niekoniecznie będą w pełni zadowolone z możliwości zegarka, ale przeciętny użytkownik, wykazujący aktywność nieco rzadziej – zapewne już tak.

Dlaczego Mi Watch współpracuje z aplikacją Mi Wear?

To słodka tajemnica Xiaomi.

Nie widzę żadnego sensownego powodu, dla którego zegarek nie współpracuje z aplikacją Mi Fit, obsługującą m.in. arcypopularne opaski Mi Band czy choćby inteligentne wagi Xiaomi. Może z czasem Xiaomi planuje przejść całkowicie na Mi Wear? Na razie wygląda to tak, że Mi Wear działa tylko z zegarkami Mi Watch i Mi Watch Lite oraz opaską Smart Band 4C – ale wagi czy innej opaski już nie podłączymy. To – moim zdaniem – nonsens. Na pocieszenie, pozostaje dość łatwa obsługa aplikacji Mi Wear i jej estetyczna oprawa graficzna. Apka zapewnia obsługę zegarka w pełnym zakresie – ale szkoda, że działa niejako „obok” ekosystemu Xiaomi, czyli Mi Home i Mi Fit. W aplikacji znajdziemy pełne statystyki dotyczące danych zgromadzonych przez zegarek, a także naprawdę szeroki wybór tarcz do zainstalowania.

Jaki akumulator ma Xiaomi Mi Watch?

Zegarek napędza bateria o pojemności 420 mAh.

Jeśli nie będziemy korzystać z Always on Display i GPS – zegarek popracuje w rezultacie ponad dwa tygodnie. Naładowany 10 lutego – wytrzymał do końca miesiąca. Korzystanie ze stałego wyświetlania godziny, skróci czas działania do ok. 10 dni. Jeśli będziemy naprawdę intensywnie dokonywać pomiarów i rejestrować treningi z wykorzystaniem GPS, sprawi to, że czas pracy skróci się jeszcze o mniej więcej połowę. W praktyce – proponuję przyjąć maksymalnie 5-dniowy czas pracy przy intensywnej eksploatacji oraz 3-tygodniowy w trybie zwyczajnego czasomierza. Ładowanie akumulatora odbywa się za pomocą dedykowanej przystawki mocowanej magnetycznie do obudowy. Z wykorzystaniem typowej ładowarki od smartfonu, napełnienie akumulatora potrwa ok. pół godziny.

Czy warto kupić Xiaomi Mi Watch?

Xiaomi Mi Watch kosztuje 549 zł. To idealny smartwatch dla osoby, która nie jest maniakiem fitnessu, ale chce mieć dość funkcjonalny zegarek z porządnym ekranem, który nie wymaga codziennego ładowania.

Propozycja Xiaomi kusi nie tylko dobrym ekranem i baterią, ale też dość uniwersalnym, stonowanym wyglądem, niewielką wagą i szerokimi możliwościami wyboru tarcz na różne okazje. Spodobało mi się płynne i stabilne działanie oprogramowania, a zdecydowanie mniej podobała mi się konieczność instalacji jeszcze jednej (choć nieźle przygotowanej) aplikacji, zamiast starej, dobrej Mi Fit.

W czasie pandemii, bardzo przydatny okaże się pulsoksymetr, który oferuje podobną precyzję pomiaru, jak dostępne w aptekach, niedrogie urządzenia zakładane na palec. Będziemy też raczej zadowoleni z precyzji pomiaru samego tętna czy też z szacowania naszej wydolności tlenowej podczas ćwiczeń. Pomiary jakości snu będą już nieco mniej wiarygodne (choć ogólnie – podobne do konkurencyjnych zegarków), zaś szacowanie poziomu stresu i zmęczenia proponuję traktować jeszcze bardziej umownie – wręcz „rozrywkowo”. Cieszy spora ilość możliwych do rejestrowania aktywności, mniej cieszy natomiast konieczność ręcznego uruchamiania treningów – na szczęście jest do tego dedykowany klawisz. Tak naprawdę – najbardziej doskwierał mi brak NFC.

Xiaomi Mi Watch będzie idealnym zegarkiem dla przeciętnego, przysłowiowego „Kowalskiego”, względnie dla osoby, która dopiero zaczyna przygodę z inteligentnymi zegarkami i chce się przekonać, czy warto… Bardziej wymagający, zaawansowani użytkownicy powinni jednak odżałować kilkaset złotych więcej i wybrać urządzenie o większej pewności pomiarów. Ja, jako fitnessowy przeciętniak, a często leniuszek, zdecydowałem się na zakup Mi Watcha. Ale tak naprawdę – czekam na Mi Banda z NFC. Może się w końcu doczekam…

Przeczytaj również recenzję tańszego Xiaomi Mi Watch Lite!

Adam Łukowski

Od 2000 roku współredagował jeden z pierwszych polskich serwisów WAP, tworzony przez Polski Internet Komórkowy. Tworzył autorskie treści do portalu WAP, zajmował się również informacyjną częścią serwisu. Współpracował z Tygodnikiem Angora, w którym prowadził stałą rubrykę pod hasłem "Cyrk Tygodnia". Wieloletni współpracownik nieistniejącego już Magazynu Nowoczesnych Technologii "Mobile Internet". Obecnie - od ponad 12 lat - publikuje w serwisie mGSM.pl. Codziennie dostarcza świeżą porcję wyselekcjonowanych newsów produktowych, publikuje również recenzje. Zajmuje się rynkiem telekomunikacyjnym, ze szczególnym uwzględnieniem segmentu telefonów komórkowych. Prywatnie - pasjonuje się motoryzacją i muzyką.

Recent Posts

Navitel R500 GPS – działa i ma GPS

Kiedy Polak kupuje sobie pierwszą kamerkę samochodową? Zazwyczaj rozsądnie: po pierwszej stłuczce. Zazwyczaj zdaje nam…

2 lata ago

Huawei FreeBuds 5 – gustowna biżuteria audio

Urządzenia elektroniczne bywają kompletnie do niczego, bywają nudne i poprawne, ale bywa czasem i tak,…

2 lata ago

Samsung The Freestyle – recenzja projektora innego niż wszystkie

Gdy po raz pierwszy zobaczyłem projektor Samsung The Freestyle przecierałem oczy ze zdumienia. "Kolejna zabawka"…

3 lata ago

Jaki telefon kupić do 1000 zł?

Mój kolejny artykuł będzie poświęcony korzystnym dla Klienta smartfonom w cenie do 1000 zł w…

3 lata ago

Jabra Elite 5 – recenzja słuchawek TWS

Jabra Elite 5 to najnowsze dzieło duńskiej firmy, które miało swą premierę podczas tegorocznych targów…

3 lata ago

Sony XG300 – głośnik bluetooth z wyższej półki

Głowy nie urywa? Sony XG300 sprawił, że biję się z myślami i martwię czy przypadkiem…

3 lata ago