07.04.2016
Projektor ZTE Spro2
Ma gabaryty nieco grubszej książki, system operacyjny Android, modem do łączenia się z internetem, a do tego potrafi pracować na baterii do 3 godzin – tak w skrócie można podsumować parametry najnowszego mobilnego projektora firmy ZTE.
Zanim Spro2 trafił w moje ręce, telewizor pełnił w domu rolę bardziej dekoracyjną, bowiem większość filmów i programów informacyjnych oglądałem na komputerze. Nie dlatego, że jestem jakoś szczególnie przywiązany do tego typu urządzeń, ale z powodów technicznych – wspomniany odbiornik TV jest już nieco leciwy i nie potrafi samodzielnie łączyć się z internetem. A takowa łączność była mi niezbędna, ponieważ gros materiałów czerpałem z zasobów VoD (wideo na żądanie) platform polskich lub też zagranicznych.
Podczas oglądania ograniczony byłem zatem wielkością ekranu laptopa. Wielkością taką dość przeciętną, bo sprzęt zazwyczaj służył mi też do mobilnej pracy, zatem swego czasu zadbałem o to, aby jego gabaryty po prostu nie były zbyt wielkie.
Summa summarum oglądanie filmów na notebooku nie było najwygodniejsze, zatem kiedy tylko przytargałem do domu tytułowy projektor, niemalże od ręki przystąpiłem do jego uruchomienia i jeszcze tego samego wieczora odbyła się pierwsza projekcja.
Na pierwszy ogień poszła „Pszczółka Maja”. Wszystko za sprawą córki, która była obecna podczas pierwszych testów i pierwszego uruchomienia urządzenia. Skoro to projektor, to postanowiliśmy uruchomić coś z YouTube. A że chwilę wcześniej zalogowałem się już na swoje konto, to na dzień dobry na ekranie zobaczyłem listę wcześniej oglądanych i rekomendowanych dla mnie materiałów. I skoro wspomniana pszczółka już się tam pojawiła, to nie było możliwości, aby nie zagościła choćby na chwilę na zaimprowizowanym domowym ekranie, który tak naprawdę był po prostu ścianą jednego pokoju.
Nie wiem, czy same przygody sympatycznego owada, czy też wielkość ekranu, jakość obrazu i dźwięki spowodowały, że obejrzeliśmy cały odcinek. Potem były kolejne filmy, programy, a także zdjęcia. Zazwyczaj z internetu – bo testowane urządzenie bez problemu nawiązywało łączność z Globalną Siecią. Czyniło to albo przez wbudowany modem (także LTE), albo przez domowe Wi-Fi. W pierwszym przypadku wystarczyło zainstalować odpowiednią kartę SIM, w drugim – podać hasło dostępu do sieci.
Niczego więcej nie musiałem robić, system operacyjny Android „ogarniał” całą resztę. Miałem zatem do czynienia z czymś w rodzaju telefonu, a może bardziej tableta… Na ZTE Spro 2 mogłem zatem odebrać pocztę elektroniczną, uruchomić dowolną aplikację, pobrać aktualizację, a nawet… pisać SMS-y.
Zupełnie tak, jak w telefonie, prawda? No… niezupełnie. Telefonować się nie dało 😉
Projektor waży nieco ponad 0,5 kg, bez problemów mogłem go zatem przenosić. Sprawdziłem też, że multimedia tak atrakcyjnie jak na ścianie, prezentują się także… na suficie. Pod warunkiem, że położymy się na łóżku, aby wygodniej śledzić to, co pojawi się nam przed oczami. Wybrałem jakiś filmik przyrodniczy w tzw. formacie 4K. Było bajecznie…
Spodobało mi się również to, że kiedy tak manewrowałem projektorem kierując światło lampy raz to na sufir, raz na ścianę, urządzenie szybko i bezbłędnie radziło sobie z ustawianiem ostrości. Nie musiałem niczym kręcić, aby obraz był cały czas wyraźny. Wszystko działo się automatycznie! Projektorowi ustawienie ostrości zajmowało nie więcej niż trzy-cztery sekundy. I działo się tak nawet wtedy, kiedy wystawiałem nóżkę projektora i obraz padał na ścianą nie pod kątem prostym. Trapez, który być może pojawiłby się w takich okolicznościach w przypadku korzystania z innego urządzenia, tym razem nie występował…
Warto tutaj dodać, że testowany ZTE może wyświetlać obraz w rozdzielczości 1280 x 720 pikseli, a przekątna może osiągnąć nawet 120 cali. Wystarczy tylko odsunąć go od ściany… A jak już staniemy w drugim końcu pokoju, a ekran będzie duży, a nawet gigantyczny, musimy jeszcze pamiętać o tym, aby rozdzielczość odtwarzanych materiałów była odpowiednia. Najlepiej, jeśli będzie to coś w okolicach HD.
Z jakich źródeł mogłem korzystać? O jednym już napisałem – internet: wchodziłem na stosowną stronę www, ewentualnie korzystałem z dedykowanych aplikacji. Filmy mogłem również odtwarzać korzystając z kabla HDMI – łączyłem wtedy projektor bezpośrednio z dekoderem telewizyjnym. Na ścianie widziałem to, co dotychczas prezentowało się na ekranie telewizora. A dźwięk – wydobywał się z głośnika wbudowanego z Spro2. Jakość była taka… przenośna. Szału nie było, ale większych powodów do narzekania również nie miałem…
Pliki mogłem także odtwarzać z chmury (np. za pośrednictwem aplikacji Dropbox), karty microSD lub pamięci przenośnej czyli np. z USB. W zdecydowanej większości przypadków projektor bezbłędnie radził sobie z odtwarzaniem plików wideo. Było szybko, sprawnie i płynnie.
Jeśli chciałem na projektorze coś uruchomić, ustawić lub zaprogramować – obsługiwałem go tak, jak klasyczny współczesny smartfon – korzystając z dotykowego ekranu. Do dyspozycji miałem preinstalowane programy, a także „Sklep Play” z niezliczoną wręcz pulą dodatkowych programów.
Sprzęt mógł działać podłączony do sieci (energetycznej) – wtedy nie musiałem się obawiać o to, czy akumulator wytrzyma do końca projekcji. Mogłem również pracować bardziej mobilnie, bazując na wbudowanym akumulatorze. Według specyfikacji powinien on wytrzymać około 3 godzin oglądania. Jak było w praktyce? Mniej więcej właśnie tak 🙂
W praktyce czas odtwarzania zależał m.in. od tego, czy filmik „ciągnąłem” po sieci, czy też odtwarzałem z pendrive’a. Ważne było także to, jaką jasność miałem ustawioną: „low”, „medium”, czy „high”. Ta ostatnia pozwalała mi na oglądanie filmów nawet w dzień i to bez zasłoniętych żaluzji lub zasłonek. Choć trzeba to jasno powiedzieć, że bezpośrednie słońce wpadające do mieszkania pokonywało opcję „high” bez większego kłopotu 😉
We wszystkich innych okolicznościach ZTE Spro2 zdecydowanie dawało radę. Zwłaszcza materiały HD oglądane na ekranie szerokim na więcej niż metr – robiło bardzo sympatyczne wrażenie. Ot, takie domowe kino. I tylko telewizora szkoda, bo w takich okolicznościach, przeciętny odbiornik staje się po prostu jakiś mikroskopijny 😉
ZTE Spro2 to bez wątpienia świetna zabawka. Idealne narzędzie do stworzenia kina w domu, w pracy, a nawet w warunkach „polowych”. Zabawka tyleż znakomita, co droga, i dla przeciętnego Kowalskiego chyba raczej nieosiągalna. No bo kto zdecyduje się wydać 3999 zł na projektor? Choćby tak pomysłowy i dobry…
Specyfikacja:
- system: Android 4.4.4 Kitkat; procesor: czterordzeniowy Snapdragon 800 z zegarem 2 GHz
- ekran: 5 cala, HD (1280×720 pikseli); obraz: do 120 cali, autofocus
- technologia wyświetlania: DLP; jasność: 200 lumenów; kontrast: 5000:1
- transmisja danych: LTE Cat 4, 3G, Wi-Fi 802.11 b/g/n/ac
- wejście/wyjście: Bluetooth 4.0, HDMI, USB 3.0, MIMO
- akumulator: 6300 mAh
- pamięć: 16 GB ROM, 2 GB RAM; karty pamięci: microSD
- wymiary: 134x131x33,3 mm
- waga: 570 g
- audio: AAC, AAC+, eAAC+, AMR-NB/WB, MP3
- wideo: MPEG4, H.263, H.264
Cena zrobiła się bardziej przystępna więc rozwazam zakup.
Nam jednak pytanie: jakie odległości i jakie konty obsługuje projektor.
Czy jest to jakoś regulowane, czy wielkość obrazu zależy tylko od odległości.
Obawiam się że miałbym problem sensownie ustawić urządzenie w swojej sypialni.