Categories: recenzjeurządzenia

NavRoad NEXO powerBOX flashlight: moc w latarce

NavRoad NEXO powerBOX flashlight to gadżet, o którym miałem wam w ogóle nie pisać. Kogóż obchodzi mała latarka LED z Chin? Gadżet okazał się jednak lepszym, niż sądziłem!

Czym jest NavRoad NEXO powerBOX flashlight? To przenośny bank energii wbudowany w latarce. Niby nic nowego – wiele powerbanków ma diodkę LED udającą latarkę. Mimo to, drobiazg NavRoad’a jakoś dziwnie mnie intrygował… W końcu przełamałem się i rozerwałem blister.

Początek był kiepski. Z opakowania wyciągnąłem latarko-baterię oraz przewód i dziwną przejściówkę. Nie mam pojęcia, czemu ma ona służyć, bowiem po połączeniu obu elementów uzyskujemy zwyczajny przewód USB-microUSB. Może w magazynie brakło normalnych kabli…? Nie zaprzątałem sobie jednak myśli kabelkiem, zamiast tego naładowałem baterię i udałem się w plener.

Tam przekonałem się, że NavRoad NEXO powerBOX flashlight jest niedużą, ale bardzo porządną latarką. Daje naprawdę sporą porcję światła, choć dysponuje jedynie pojedynczą diodą LED ukrytą za stosunkowo niewielką soczewką. Latarka potrafiła oświetlić teren wokół mnie, zaś po zmianie ogniskowej soczewki (poprzez przesunięcie tubusu latarki), sięgała światłem na dobre kilkadziesiąt metrów. Byłem zaskoczony.

Latarko-bateria robi dobre wrażenie. Rzecz jest nieduża, ale ma metalową obudowę o dobrej jakości wykończenia i montażu. Z jednej strony obudowę wieńczy reflektorek latarki, zaś na przeciwległym końcu mamy porty USB i microUSB, włącznik oraz zaczep do smyczy, której niestety brakło w zestawie. Środkowa część obudowy to po prostu wygodny, dobrze wyważony uchwyt z rowkowaniem, ułatwiający trzymanie urządzenia.

 

Latarka ma trzy tryby świecenia. Podstawowy, energooszczędny i sekwencyjny. Przełączamy je kolejnymi wciśnięciami włącznika. Ponadto możemy regulować też zasięg i pole strumienia świetlnego. Czynimy to rozsuwając bądź zsuwając tubus reflektorka latarki.

Nieco mniej zaskoczyły mnie osiągi urządzenia w roli awaryjnego źródła zasilania telefonu. Bateria z latarki napełniła baterię mojego Galaxy Note 4 do 60%. To i tak nieźle, zważywszy, że wcześniej zużyłem nieco prądu na świecenie. Urządzenie okazało się przy tym odporne na upadki i mróz – a wszystko to za niecałe 50 złotych. Mnie to przekonuje.


Adam Łukowski

Od 2000 roku współredagował jeden z pierwszych polskich serwisów WAP, tworzony przez Polski Internet Komórkowy. Tworzył autorskie treści do portalu WAP, zajmował się również informacyjną częścią serwisu. Współpracował z Tygodnikiem Angora, w którym prowadził stałą rubrykę pod hasłem "Cyrk Tygodnia". Wieloletni współpracownik nieistniejącego już Magazynu Nowoczesnych Technologii "Mobile Internet". Obecnie - od ponad 12 lat - publikuje w serwisie mGSM.pl. Codziennie dostarcza świeżą porcję wyselekcjonowanych newsów produktowych, publikuje również recenzje. Zajmuje się rynkiem telekomunikacyjnym, ze szczególnym uwzględnieniem segmentu telefonów komórkowych. Prywatnie - pasjonuje się motoryzacją i muzyką.

Recent Posts

Navitel R500 GPS – działa i ma GPS

Kiedy Polak kupuje sobie pierwszą kamerkę samochodową? Zazwyczaj rozsądnie: po pierwszej stłuczce. Zazwyczaj zdaje nam…

2 lata ago

Huawei FreeBuds 5 – gustowna biżuteria audio

Urządzenia elektroniczne bywają kompletnie do niczego, bywają nudne i poprawne, ale bywa czasem i tak,…

2 lata ago

Samsung The Freestyle – recenzja projektora innego niż wszystkie

Gdy po raz pierwszy zobaczyłem projektor Samsung The Freestyle przecierałem oczy ze zdumienia. "Kolejna zabawka"…

3 lata ago

Jaki telefon kupić do 1000 zł?

Mój kolejny artykuł będzie poświęcony korzystnym dla Klienta smartfonom w cenie do 1000 zł w…

3 lata ago

Jabra Elite 5 – recenzja słuchawek TWS

Jabra Elite 5 to najnowsze dzieło duńskiej firmy, które miało swą premierę podczas tegorocznych targów…

3 lata ago

Sony XG300 – głośnik bluetooth z wyższej półki

Głowy nie urywa? Sony XG300 sprawił, że biję się z myślami i martwię czy przypadkiem…

3 lata ago