21.12.2019
Mio MiVue C540 – recenzja wideorejestratora
O tym, że warto mieć w samochodzie kamerkę, chyba nie muszę was przekonywać. Wideorejestrator może rozwiać wątpliwości w razie kolizji czy wypadku, ale bywa również pomocny w sporach z policją. A czasem – po prostu uwieczni coś wartego publikacji w sieciach społecznościowych. A przy tym, jak Mio MiVue C540, wcale nie musi być drogi.
Rynek jest dosłownie zalany kamerkami. Ceny zaczynają się już od kilkudziesięciu złotych, a górny pułap sięga i tysiąca… Te najtańsze modele nie zawsze oferują dobrą jakość obrazu, dlatego też proponuję ograniczyć wybór do modeli uznanych marek. Mio jest jednym z nich, zaś MiVue C540 to propozycja w segmencie niedrogim, choć oczywiście nie z najniższej półki. Kamera kosztuje ok. 329 zł, jest zatem zauważanie droższa od najtańszych propozycji z supermarketu, ale zdecydowanie tańsza od topowych modeli. Czy taki „średni” model wart jest uwagi?
Co w zestawie?
Zestaw, jaki otrzymamy z kamerą, jest standardowy, zawiera wszystko, co potrzebne. Poza kamerą i instrukcją, w komplecie mamy uchwyt na szybę oraz zasilacz 12/24 V. Przewód zasilacza jest na tyle długi, by pozwolić na swobodę montażu. W praktyce – po zamontowaniu kamery w okolicach lusterka, możemy poprowadzić go wokół szyby, wzdłuż słupka A, ukryć za schowkiem i wyprowadzić w okolicy konsoli środkowej. To właśnie tam większość pojazdów ma gniazdo zapalniczki. W moim przypadku, w dość dużym samochodzie, przewód sięgał nawet do gniazdka przeznaczonego dla tylnych siedzeń, na sam koniec konsoli środkowej.
Uchwyt kamery MiVue C540 jest prosty, ale solidny. Dobrze utrzymuje kamerę w ustalonej pozycji i umożliwia jej szybki demontaż. To przydatne, jeśli parkujemy w „ciekawej” okolicy. Mio MiVue C540 (wraz z uchwytem) ma kompaktowe wymiary, dzięki czemu łatwo schować ją niemal w całości za lusterkiem, by nie ograniczała nam widoczności. To spora zaleta.
Jeśli chodzi o estetykę wykonania – nie mam zastrzeżeń. Wszystko jest złożone jak należy, a urządzenie nie szpeci wnętrza samochodu, choć pomarańczowa obwódka wokół obiektywu sprawia, że po zamontowaniu sprzęt jest widoczny. Zależnie od sytuacji, może to być zarówno wadą, jak i zaletą. Z jednej strony, może przykuć wzrok złodzieja, z drugiej – ostudzić zapędy drogowego agresora.
Obsługa, interfejs
Obsługę kamery zapewniają cztery przyciski zamontowane na prawym boku obudowy. Opis ich działania widać na ekraniku kamery – ale po pewnym czasie „nauczymy” się znaczenia każdego z klawiszy. Po drugiej stronie obudowy zamontowano gniazdo zasilania (stare miniUSB) oraz slot na kartę pamięci, którą oczywiście musimy kupić osobno. Proponuję nie mniejszą niż 16 GB.
Interfejs kamery jest w całości spolszczony i raczej prosty – mieści się na dwóch ekranach. Nie ma w nim zbyt wielu wyszukanych opcji, widać, że sprzęt stworzono z myślą o mniej doświadczonych użytkownikach. Uznaję to za zaletę, kamera nie zachęca do „dłubania” podczas jazdy, a obsługa jest łatwa, wygodna i szybka. Menu jest czytelne – na tyle, na ile pozwalają wymiary wyświetlacza. Ekran jest niewielki, ale dzięki temu kamera jest mała. Coś za coś.
Możliwości
Mio MiVue C540 jest wyposażona w matrycę Sony oraz obiektyw o polu widzenia 130 stopni i przysłonie f/1.8. Materiał wideo jest rejestrowany w rozdzielczości Full HD z prędkością 30 kl/s. To w zupełności wystarczy, by zapewnić czytelny obraz, a jednocześnie nie generować zbyt dużych plików. Kamera nagrywa w pętli (1, 3 lub 5 minut), zależnie od wyboru użytkownika. Oznacza to, że po zapełnieniu przestrzeni na karcie, najstarsze filmy są nadpisywany. By tak się nie stało, można zabezpieczyć nagranie naciskając odpowiedni klawisz. Naturalnie, w razie zdarzenia, ochrona zapisanego pliku załączy się automatycznie, dzięki informacji z czujnika przeciążeń. Kamera automatycznie wydziela część miejsca na karcie na „awaryjne” zapisy. W MiVue C540 nie zabrakło też oczywiście trybu parkingowego, również wspieranego przez 3-osiowy G-sensor i wykrywacz ruchu z przodu pojazdu. Niestety, by działał, trzeba dokupić opcjonalne akcesorium, Smartbox, podtrzymujący zasilanie.
Jakość obrazu
Jakość zapisywanego obrazu jest bardzo dobra i w pełni adekwatna do ceny urządzenia. W dzień właściwie trudno się do czegokolwiek przyczepić. Kamera rejestruje wszystko, co dzieje się wokół przodu pojazdu. Obraz jest czytelny, choć oczywiście widać na nim zniekształcenia charakterystyczne dla obiektywu szerokokątnego. Tu jednak nie chodzi o urodę obrazka, a o to, by było widać co dzieje się przed pojazdem i na poboczach. A w tej roli Mio MiVue C540 sprawdza się znakomicie. Kamera całkiem nieźle radzi sobie z olśniewaniem przez słońce – czytelność obrazu tracimy dosłownie na moment.
Obraz nocny też jest przyzwoity, podatność na oślepienie kamery światłami innych pojazdów czy latarni nie jest wysoka. Ostrość jest dobra, a poziom szumów raczej niski – na tyle, by zachować czytelność szczegółów, w tym np. opisów pod znakami drogowymi. Jedna z kluczowych cech porządnego wideorejestratowa – czytelność numerów rejestracyjnych innych pojazdów – jest przyzwoita. Sięga nawet kilkudziesięciu metrów, co wystarczy, by „namierzyć” uczestników ewentualnego zdarzenia. Jedyny problem z czytelnością tablicy może pojawić się w nocy – ale tylko wtedy, gdy „blacha” jest mocno i bezpośrednio oświetlana reflektorami. W praktyce – czytelność zaburzona jest jedynie na krótką chwile, wystarczy delikatna zmiana pozycji pojazdów, by sytuacja się poprawiła. To drobna niedoskonałość, ale i tak jest zdecydowanie lepiej, niż w tanich kamerkach z supermarketowego kosza.
Jakość dźwięku jest dobra, choć oczywiście jest on zdominowany przez odgłosy z kabiny. Zbyt głośne słuchanie radia sprawi, że nagra się tylko dudnienie. Ale z drugiej strony – gdy w środku jest ciszej, kamera jest w stanie zarejestrować głos osoby stojącej przy samochodzie. Czasem może się to przydać. Na film nanoszony jest „znak wodny” z datą i godziną oraz wychyleniem osiowym, opcjonalnie możemy też dodać własny napis. Dane można eksportować na komputer, do aplikacji MiVue Manager.
Przykładowe filmy
Czy warto?
Jak oceniam wideorejestrator Mio MiVue C540? Patrząc na cenę – przychylnie. Kamera nie jest przesadnie droga, ale zapewnia obraz o wysokiej jakości, a już na pewno lepszy, niż tanie modele w okolicy 100-200 zł, nierzadko nagrywające z interpolacją z HD do Full HD. W obrazie trudno doszukać się znaczących mankamentów, najpoważniejszym są chwilowe zaburzenia czytelności tablic rejestracyjnych przy silnym olśnieniu nocą. Na szczęście są na tyle krótkie, że nie uniemożliwiają odczytania rejestracji.
Kamera jest łatwa i przyjazna w obsłudze, bezproblemowa w montażu, a do tego niewielka, nie pogarsza widoczności zza kierownicy. Jakości wykonania również nie można niczego zarzucić… Zatem jeśli szukacie proste, nie za drogiej kamery samochodowej, oferującej porządną jakość materiału – śmiało możecie pomyśleć o Mio MiVue C540.
Komentarze