Smartwatch dla osób, którym zależy przede wszystkim na eleganckim – niesportowym – wyglądzie zegarka. Takim, który sprawdzi się w biurze czy na oficjalnym spotkaniu, ale niekoniecznie na siłowni czy basenie. Smartwatch dla tych, którzy bardziej od monitorowania aktywności doceniają możliwość otrzymywania powiadomień i obsługi odtwarzacza oraz nie oczekują przeniesienia do zegarka całej funkcjonalności smartfonu. Padło na Huawei Watch GT 2 42 mm (classic edition).
Pierwsza odsłona Huawei Watch niezbyt przypadła mi do gustu – zwłaszcza, ze była dostępna wyłącznie w wersji 46 mm. Ale Watch GT 2 to zupełnie inna bajka. Zwłaszcza, że pojawiły się wersje, które doskonale wpisują się w gust damskiej części nabywców. Są tu i modele neutralne, takie jak recenzowana wersja srebrna ze skórzanym paskiem khaki, ale jest też bardziej biżuteryjna wersja złota. Zresztą pasek można wymienić jeszcze bardziej personalizując sprzęt.
Ekranowi niewiele można zarzucić. Ma przekątną 1,2 cala i rozdzielczość 390×390 pikseli. Aktywuje się, gdy obracamy nadgarstek albo podnosimy dłoń, ale można wybrać w ustawieniach opcję „Tarcza w stanie czuwania” – w tym trybie zegarek wyświetla tylko godzinę. To coś na kształt funkcji Always-on-Display i prezentuje się bardzo elegancko. Ale znacząco przekłada się na wzrost zużycia energii. Plusem, obok parametrów ekranu, jest też reakcja na dotyk oraz mnogość tarcz do wyboru.
Zegarek ma srebrną kopertę i skórzany pasek w kolorze khaki z tradycyjnym zapięciem. Po prawej stronie zauważymy dwa wystające, okrągłe przyciski do obsługi smartwatcha – dolny możemy skonfigurować do uruchamiania wybranej aplikacji lub wybranej funkcji.
Ze smartwatcha Huawei najprościej korzysta się mają smartfon Huawei. W tym przypadku z Watch GT 2 na co dzień współpracuje model Huawei P20 Pro. I wymaga aplikacji Huawei Zdrowie, a także HMS (Huawei Mobile Services) oraz założenia konta Huawei ID.
Po zainstalowaniu i skonfigurowaniu tego softu można zmieniać tarcze, aktywować funkcję TrySleep (monitorowanie jakości snu), ustawić monitorowanie pracy serca i poziomu stresu, a także skonfigurowanie alarmu, odtwarzania muzyki, powiadomień czy informacji o pogodzie. Do tego w zakładce zdrowie mamy wgląd w statystyki dotyczące treningów, tętna, spalonych kalorii itp.
Ekrany główne smartwatcha obejmują główną, wybraną przez użytkownika tarczę zegarka, a przesuwając palcem w praco mamy podsumowanie aktywności, panel odtwarzacza muzyki, pogodę, pomiar stresu oraz pomiar tętna. Natomiast w głównym menu zegarka, uruchamianym górnym przyciskiem fizycznym, znajdziemy następujące pozycje:
Przejechanie palcem z góry ekranu wysuwa pasek szybkich ustawień, a z dołu – pokazuje ostatnie powiadomienia.Szkoda, że interfejs zegarka nie obsługuje aplikacji – nie zainstalujemy tu, niczym na zegarku z WearOS, prostych gier czy aplikacji.
Smartwatch nie zawiedzie osób aktywnych – udostępnia szereg funkcji treningowych, w tym 13 kursów biegów treningowych, wspinaczkę, pływanie, marsz, kolarstwo i in. Współpracuje z GPS i przekazuje statystyki do aplikacji Huawei Zdrowie. Niestety nie synchronizuje danych z innymi aplikacjami sportowymi, typu Strava czy Endomondo. Co jest totalną porażką – to słowa znajomych traktujących poważnie swoją sportową aktywność. W Huawei Health znalazłam tylko opcję udostępniania danych do Google Fit i MyFitnessPal.
Dla mnie nie ma to większego znaczenia, bo nie wykazują większej aktywności niż przejście 6-10 tysięcy kroków dziennie i wejście na kilka pięter. Nie jestem więc w stanie ocenić jakości i poprawności pomiarów poszczególnych treningów. Dla dobra recenzji zarejestrowałam kilka treningów w trybie „Marsz w terenie” z wykorzystaniem GPS i nie zauważyłam najmniejszych problemów z działaniem zegarka czy naniesieniem przebytej trasy na mapie. Z kolei wchodzenie po schodach nie zawsze pokazywało prawidłowe wyniki – zazwyczaj zliczało mniej pięter niż faktycznie pokonałam.
Smartwatch potrafi też monitorować sen, oceniając jego jakość oraz oznaczając poszczególne fazy snu. Faktyczne robi to, co obiecuje choć dla mnie nie jest to opcja, nad którą mocniej bym się skupiła – po prostu nie uznaję spania z zegarkiem.
Smartwatch otrzymuje powiadomienia z telefonu wtedy, gdy jest w zasięgu Bluetooth. Niestety nie są one zbyt silne – zegarek daje wybór ustawienia wibracji delikatnych i mocnych – i te ostatnie są co najwyżej średnio wyczuwalne. Użytkownik wybiera aplikacje, które mogą powiadomienia wysyłać – w przypadku Messengera,Wiadomości, Poczty i in. widać nadawcę oraz temat lub część tekstu. Niestety na wiadomości nie można odpowiadać – nie ma ani ekranowej klawiatury ani szablonów, które można wybrać, żeby szybko odpowiedzieć. Co więcej, wiadomości czy maile nie oznaczają się jako przeczytane w smartfonie.
Oprócz powiadomień, jedną z istotniejszych funkcji współczesnych smartwatchów jest możliwość sterowania odtwarzaniem muzyki. Tutaj mamy i wbudowany odtwarzacz (na muzykę mamy nieco ponad 2 GB miejsca, przesyłanie przez Bluetooth, brak grupowania muzyki, wszystko ląduje na jednej liście), i możliwość sterowania utworami (oraz głośnością odtwarzania) w Spotify. Co więcej, zegarek można sparować bezpośrednio z słuchawkami i korzystać z zestawu bez udziału smartfona.
Rynek smartwatchy stale się powiększa i coraz więcej firm wprowadza do swojej oferty urządzenia typu wearables. Jednak o ile prostsze fitnessowe opaski zapewniają wielodniowe czasy pracy, to inteligentne zegarki najczęściej nie wytrzymują więcej niż 2-3 dni z dala od ładowarki. Ale nie Watch GT 2. Tutaj obiecywany czas pracy wynosi 7 dni. I faktycznie, producent nie mija się z prawdą, byłam w stanie osiągnąć taki czas pracy urządzenia – nie wykorzystując go do ćwiczeń i treningów. Oczywiście czas ten będzie krótszy, jeśli intensywnie trenujemy – przypuszczam, że nawet o połowę.
Zegarek ładowany jest przy pomocy magnetycznej podstawki i kabla USB-C, które znajdziemy w zestawie. O ładowarkę sieciową musimy zadbać sami, ale bez problemu sprawdzi się tu ładowarka od smartfona.
Zarówno mniejsza, damska wersja z tarczą o średnicy 2 mm, jak i wersja większa, przeznaczona dla mężczyzn, 46-milimetrowa, oferowane są w identycznej cenie, wynoszącej ok. 899 złotych. Ale trzeba zaznaczyć, że występują między nimi bardzo duże różnice, nie tylko w wyglądzie, kolorach pasków i wielkości.
Długo szukałam modelu, który odpowiadałby mi wizualnie, nie nadwyrężył portfela, a przy tym oferował dobre czasy pracy. Nieszczególnie zależało mi na płatnościach zbliżeniowych, a już w ogóle na monitorowaniu treningów. Bardziej chodziło o coś, co zastąpi klasyczny zegarek, dodając kilka elementów smart – najlepiej ze skórzanym lub metalowym paskiem (żadnego tworzywa), z minimalistyczną kopertą, bez zbędnych ozdobników, grawerów czy innych udziwnień, które – według producentów – lubią kobiety. Padło na Huawei Watch GT 2 – smartwatch, który w największym stopniu dopasował się do moich potrzeb. I choć nie jest to smartwatch bez wad, to uważam jego zakup za dobrą decyzję. Uważam jednak, że cena mniejszej wersji powinna zostać znacząco obniżona – choćby ze względu na różnice w czasie pracy oraz funkcjonalności.
Nie sposób nie wspomnieć o konkurencji. Tutaj najgroźniejszym rywalem jest Samsung Galaxy Watch (zwłaszcza wersja Active i Active 2) – oferuje więcej funkcji, ale oferowany jest w wyższej cenie i dostarcza krótszych czasów pracy. Uwzględniłabym też Xiaomi Amazfit GTR – model tańszy, o mniej atrakcyjnym wyglądzie, który chwali się długimi czasami pracy. Koniecznie trzeba też rozważyć model Garmin Vivoactive 3 – kosztuje niewiele więcej, wygląda znakomicie i zapewnia praktycznie te same funkcje co smartwatch od Huawei – plus płatności zbliżeniowe.
Zalety:
Wady:
Kiedy Polak kupuje sobie pierwszą kamerkę samochodową? Zazwyczaj rozsądnie: po pierwszej stłuczce. Zazwyczaj zdaje nam…
Urządzenia elektroniczne bywają kompletnie do niczego, bywają nudne i poprawne, ale bywa czasem i tak,…
Gdy po raz pierwszy zobaczyłem projektor Samsung The Freestyle przecierałem oczy ze zdumienia. "Kolejna zabawka"…
Mój kolejny artykuł będzie poświęcony korzystnym dla Klienta smartfonom w cenie do 1000 zł w…
Jabra Elite 5 to najnowsze dzieło duńskiej firmy, które miało swą premierę podczas tegorocznych targów…
Głowy nie urywa? Sony XG300 sprawił, że biję się z myślami i martwię czy przypadkiem…