Anker Nebula Capsule ma przyciągającą wzrok formę niewielkiego i zaskakująco lekkiego – jak na to, co ma oferować – walca. Urządzenie waży niecałe pół kilograma i jest mniejsze niż puszka piwa. Mimo to potrafi wyświetlać obraz o przekątnej do stu cali, ma wbudowany akumulator, dookólny głośnik i… system Android. Tak małe wymiary połączone z wymienionymi możliwościami czynią z Nebuli naprawdę uniwersalny sprzęt, który robi na wszystkich duże wrażenie.
Urządzenie jest estetycznie i porządnie wykonane. Na spodzie znajdziemy gwint do mocowania na statywie i gumową podstawkę. Z racji kształtu i wymiarów, projektor musi albo stać na kawałku równego podłoża, albo na statywie. Nie da się niestety położyć go na boku bez podparcia i wyświetlać obraz na suficie.
Dolną część walcowatej obudowy zajmuje głośnik, znajdziemy tam również wejście HDMI oraz uniwersalny port microUSB. Nieco wyżej widzimy obiektyw, pokrętło do regulacji ostrości oraz odbiornik zdalnego sterowania. Dołączony do zestawu pilot ma dość prosty kształt, ale z powodzeniem spełnia swą rolę. Poza klawiszem kierunkowym (który może również działać jako tradycyjna mysz ze wskaźnikiem) mamy tam jeszcze klawisze włącznika, głośności i trzy systemowe przyciski Androida (menu, home, back).
Pilot jest lekki i całkiem wygodny w użyciu, ale niestety trzeba nim dość precyzyjnie celować w oczko odbiornika w projektorze. Na szczęście umieszczono je po przeciwnej stronie obiektywu, zatem podczas projekcji jest ono zwrócone w stronę użytkownika. Przy konsumpcji multimediów rozwiązanie to jest optymalne, ale przy prezentacji – już nieco mniej, prowadzący musi stać za projektorem, nie obok.
Szczyt obudowy projektora wieńczy estetyczny, okrągły panel sterujący. Pozwala on na obsługę podstawowych funkcji urządzenia (zmiana trybu pracy, głośności, włącznik), ale niestety nie jest podświetlany. Trzeba nauczyć się rozmieszczenia przycisków, ale na szczęście są tylko cztery… Świeci się za to umieszczone w centralnym punkcie panelu logo Nebuli – i niestety, czasem jego światło może przeszkadzać…
Anker Nebula Capsule to nie tylko projektor. Urządzenie może pracować w roli głośnika Bluetooth. W tej roli sprawdzi się zaskakująco dobrze – mimo skromnych wymiarów, gra naprawdę głośno, a przy tym całkiem czysto. Głośnik rzeczywiście jest w stanie generować dźwięk dookólny, ale na prawdziwy surround czy stereofonię z oczywistych względów nie możemy liczyć, podobnie, jak na obfity bas. Fizyki nie da się oszukać, ale głośnik Nebuli walczy dzielnie. Co najważniejsze – nie musimy taszczyć na piknik osobnego głośnika – mamy wszystko w jednej „puszce”.
Anker Nebula Capsule ma Wi-Fi i wbudowany system Android 7, w dodatku do jego działania nie trzeba logować się do Google. Sprzęt jest gotowy do działania natychmiast po włączeniu. Niestety, w oprogramowaniu nie znajdziemy sklepu Google, trzeba polegać na jego odpowiedniku, Aptoide TV. Wybór aplikacji nie odbiega na pierwszy rzut oka od oferty dla Google TV, ale część aplikacji może dla Polaków być nieco egzotyczna. Grunt, że to co najważniejsze, jak choćby odtwarzacz VLC, Netflixa, Spotify, Iplę czy YouTube – mamy. Na szczęście projektor ma również menedżera aplikacji, pozwalającego doinstalowywać pliki .APK.
System pracuje całkiem sprawnie, choć wprowadzanie tekstu za pomocą pilota jest mozolne. Podpowiedzi co prawda działają – ale raczej w języku angielskim, co choć trochę ułatwi np. wyszukiwanie filmów. Jeśli nie mamy ochoty na oglądanie treści z sieci – możemy podłączyć choćby telefon przez AirPlay albo Screen Cast, laptopa poprzez HDMI czy – korzystając z dołączonego adaptera – podpiąć do USB pamięć zewnętrzną. Trochę szkoda, że Nebuli poskąpiono czytnika kart pamięci… Pozostaje niewielki, wewnętrzny nośnik 8 GB.
Oczywiście inne, niż z projektora stacjonarnego. Cudów nie ma, ale Nebula Capsule nie rozczarowuje. Obraz jest dokładnie taki, jakiego oczekuję od pikoprojektora i zaskakująco dobry, jak na wymiary urządzenia. Projektor oferuje rozdzielczość 854 x 480 pikseli, co moim zdaniem jest wystarczające w tej kategorii urządzeń. Wyższej i tak byśmy nie docenili, biorąc pod uwagę, że w przypadku mobilnych projektorów obraz wyświetlamy przeważnie na ścianie czy innej, „przygodnej” powierzchni, która i tak zniwelowałaby oferowaną przez sprzęt wyrazistość. W przypadku pikoprojektorów wolę otrzymać wyższą jasność – w przypadku Nebuli sięga ona 100 lumenów. Podobnie, jak w przypadku głośnika, w tak małym i lekkim urządzeniu nikt nie obiecuje cudów i nie walczy z fizyką. W praktyce – obraz jest wystarczająco jasny do projekcji w pomieszczeniach, lub po zmroku w plenerze. Oczywiście im wokół ciemniej, tym lepiej.
Producent obiecuje obraz o przekątnej 100 cali. Da się taki uzyskać, ale moim zdaniem, lepiej nie oddalać urządzenia dalej niż 2 metry od ekranu i cieszyć się nieco mniejszym, ale jaśniejszym widokiem. Odwzorowanie barw jest poprawne, są one dość naturalne. Nasycenie kolorów mogłoby być nieco wyższe, ale ogólnie – jest wystarczające do komfortowego oglądania. Nebulę wyposażono w automatyczną korekcję geometrii obrazu, zarówno w pionie, jak i poziomie. System działa całkiem sprawnie, choć oczywiście warto zadbać, by projektor stał jak najbliżej osi ekranu. O ustawienie ostrości musimy zatroszczyć się sami, i tu zakres regulacji mógłby być szerszy. Urządzenie może wyświetlać obraz odwrócony i pracować w trybie projekcji tylnej, zza ekranu. Podczas projekcji możemy usłyszeć odgłosy systemu chłodzenia Nebuli – ale odczujemy je wyłącznie w cichszych fragmentach filmów, dźwięk nie jest zbyt natarczywy.
Wbudowany akumulator o pojemności 5200 mAh pozwoli na obejrzenie jednego filmu pełnometrażowego (nieco ponad 1,5 h) w trybie standardowej jasności. Jeśli włączymy tryb oszczędny (wymagający już pełnej ciemności), czas autonomicznej pracy wydłuży się do nieco ponad 3 godzin. W trybie głośnika Nebula działa już zdecydowanie dłużej, do kilku godzin. Oczywiście, można skorzystać z zasilania zewnętrznego, ale pamiętajmy, że to sprzęt mobilny i nie zawsze będzie ono pod ręką.
Anker Nebula Capsule to niesamowity, zaskakujący gadżet. Jest pikoprojektorem, ale zastępuje też mobilny głośnik. Ma własne zasilanie, pamięć i możliwość podłączania urządzeń zewnętrznych. Jest mały i dość lekki, a do tego ma system operacyjny. Z powodzeniem i w przyzwoitej jakości wyświetla 50-80-calowy obraz, jest w stanie wypełnić całe pomieszczenie dźwiękiem, samemu przy tym nie hałasując nadmiernie. Idealny towarzysz podróży, czy przygodnych, realizowanych „na szybko” prezentacji.
Nie jest to jednak urządzenie perfekcyjne. Pilot nie zawsze działa tak, jak tego oczekujemy, a sam projektor nie daje się położyć i wymaga kawałka płaskiej powierzchni albo statywu. Przy pełnej jasności, bateria może nie wytrzymać do końca filmu, szkoda również, że projektora nie wyposażono jeszcze w wejście na kartę pamięci. System operacyjny działa prawidłowo, ale zabrakło w nim dostępu do sklepu Google. Można jeszcze ponarzekać na niską rozdzielczość i jasność uniemożliwiającą projekcję w jasny dzień – ale są to typowe cechy małych projektorów, zatem nie będę się pastwił nad Nebulą w tej kwestii. Jest dobrze, jak na tak małe wymiary i wagę.
Sprzęt kosztuje ok. 1700-1900 zł. Jeśli szukasz małego projektora, który umili wyjazd służbowy czy prywatny, to sprzęt dla ciebie. Jest porządnie wykonany i solidny… Trzeba jednak pamiętać o zabraniu ze sobą ładowarki. Szczegółową specyfikację znajdziecie na stronie producenta.
Kiedy Polak kupuje sobie pierwszą kamerkę samochodową? Zazwyczaj rozsądnie: po pierwszej stłuczce. Zazwyczaj zdaje nam…
Urządzenia elektroniczne bywają kompletnie do niczego, bywają nudne i poprawne, ale bywa czasem i tak,…
Gdy po raz pierwszy zobaczyłem projektor Samsung The Freestyle przecierałem oczy ze zdumienia. "Kolejna zabawka"…
Mój kolejny artykuł będzie poświęcony korzystnym dla Klienta smartfonom w cenie do 1000 zł w…
Jabra Elite 5 to najnowsze dzieło duńskiej firmy, które miało swą premierę podczas tegorocznych targów…
Głowy nie urywa? Sony XG300 sprawił, że biję się z myślami i martwię czy przypadkiem…