22.01.2016
HCE, czyli płatności komórką bez karty SIM i dostępu do internetu
„Wystarczy zbliżyć telefon do terminala, a płatność za zakupy zostanie zrealizowana” – mniej więcej takimi słowami usługi HCE reklamują polskie banki. Ich klienci – posiadacze kont lub kart kredytowych – wybierając się do sklepu nie muszą już zabierać ze sobą portfela – wystarczy nowoczesny smartfon. Przyszedł czas na kolejną rewolucję? Przecież już dziś komórka zastępuje nam choćby zegarek, odtwarzacz muzyczny czy też aparat fotograficzny. Czy przyjdzie nam zatem żegnać się powoli, choć definitywnie, tym razem z tradycyjnym portfelem?
Wszystko na karcie SIM
Choć tajemnicze HCE to usługa nowa i oferuje ją jedynie kilka wybranych banków, to samo płacenie w sklepach lub restauracjach telefonem, a nie kartą płatniczą lub kredytową, nie jest jakąś szczególną nowością. MyOTym piszemy, ponieważ zmienia się zarówno dostępność usługi, jak i łatwość dokonywania transakcji.
Po raz pierwszy smartfonem można było uregulować rachunek (choć nie ten telefoniczny) już bodaj sześć lat temu. Wtedy to pojawiły się pierwsze aparaty komórkowe pozwalające na takie „ekstrawagancje”; do gry włączyli się również operatorzy komórkowi i – rzecz jasna – banki, oferując karty płatnicze zapisane… na specjalnych kartach SIM. Jak działały usługi najpierw sprawdzali testerzy i dziennikarze, potem mogli z nich korzystać zwykli, choć nieco bardziej zainteresowani nowoczesnymi technologiami, klienci banków.
Dziś technologia poszła mocno do przodu, a dzięki wprowadzeniu tytułowego HCE niczego nie trzeba już zapisywać na karcie SIM, a klient, który chce płacić telefonem komórkowym może zmieniać zarówno same aparaty telefoniczne, jak i sieci – bez obaw o to, że straci dostęp do usługi. Nieistotny jest operator komórkowy, nie trzeba mieć nawet dostępu do internetu. Wystarczy, że będą pieniądze na koncie lub wolne środki na karcie kredytowej.
Jedyny warunek, to posiadanie telefonu komórkowego z systemem operacyjnym Android wspierającym technologię HCE (to pierwsze litery angielskiej nazwy Host Card Emulation) i z modułem NFC (to z kolei skrót od angielskiej nazwy Near Field Communication) pozwalającym na tzw. „komunikację bezprzewodową bliskiego zasięgu”. Czyli potrafiącym przekazać do pobliskiego urządzenia jakąś porcję informacji – na przykład odnoście do właśnie dokonywanej transakcji płatniczej.
Przed wdrożeniem rozwiązania HCE korzystanie z rozwiązania pozwalającego na płacenie komórką nie było to takie proste. Klient musiał mieć nie tylko odpowiedni telefon, ale także korzystać z usług określonej sieci komórkowej i posiadać specjalną kartę SIM. Czasem wiązało się to z wizytą w salonie i wymianą czipa na nowy. Wszystko dlatego, że dane potrzebne do przeprowadzenia transakcji zapisane były właśnie na SIM-ie otrzymywanym od operatora. Klient podpisywał umowę z bankiem, operatorem, no i kupował aparat telefoniczny. Pewnie dlatego usługi te nie cieszyły się szczególną popularnością…
Chmura obliczeniowa
Dziś wystarczy odpowiedni telefon z dedykowaną aplikacją. I zamiast plastikowej karty lub portfela w odpowiednim momencie wyciągamy z kieszeni komórkę i przykładamy do czytnika płatności zbliżeniowych. W zależności od banku musimy – bądź nie musimy – uruchamiać aplikacji. Czasem wystarczy tapnąć w telefon, aby go „wybudzić”. Tak jak w przypadku tradycyjnych „zbliżeniówek”, operacje do 50 zł odbywają się bez potwierdzania ich kodem PIN.
Wszystkie informacje niezbędne do przeprowadzenia transakcji pochodzą z tzw. chmury obliczeniowej, z którą łączy się program za pomocą którego klient loguje się do banku i sprawdza saldo, wykonuje przelewy, aktywuje karty itp. Jeśli ma odpowiedni telefon i wcześniej korzystał już z aplikacji, nie musi niczego dodatkowego uruchamiać, kupować, ani podpisywać. Może zacząć korzystać z usługi.
Visa lub MasterCard
Wszelkie transakcje rozliczane są za pośrednictwem tradycyjnej karty – Visa lub MasterCard. Która to będzie karta zależy od banku i podpisanych umów. Niezależnie od tego płacić można wszędzie tam, gdzie akceptowane są płatności zbliżeniowe, czyli – np. w przypadku kart Visa – w ponad 350 tys. punktów w Polsce i i 3 mln – w Europie. Przedstawiciele firmy zapowiadają, że do końca 2017 r. w Polsce i do końca 2019 r. w Europie smartfonem będzie można zapłacić we wszystkich terminalach.
Przytaczają także wyniki badań Mobile Money 2020 zrealizowanego na zlecenie Visa Europe m.in. w Polsce, według których 60% ankietowanych wyraża chęć korzystania z mobilnych płatności zbliżeniowych w sklepach, 55% w restauracjach i kawiarniach, a 48% – przy płaceniu za transport.
Wszelkie transakcje są bezpieczne w takim samym stopniu, jak klasyczne operacje zbliżeniowe. Dziennikarze testujący tego typu płatności zwracali uwagę na to, że antena NFC (odpowiedzialna za komunikację telefonu z terminalem płatniczym) znajduje się w każdym aparacie w inny miejscu. Co za tym idzie, jeden telefon musimy przykładać np. górną częścią, inny zaś – dolną. Trzeba również pamiętać o tym, że uruchomione w telefonie NFC, będzie obciążało dodatkowo baterię, powodując jej szybsze wyczerpywanie się. Teoretycznie modu ten można by było generalnie wyłączać, a uruchamiać bezpośrednio przed płatnością, ale… takie zakupy nie będą już takie szybkie i bezproblemowe.
I choć płacenie komórką nie trafiło jeszcze pod strzechy, to chyba nie wszyscy wiedzą, że – jako Polacy – jesteśmy w czołówce krajów, jeśli chodzi o zaawansowanie technologiczne w dokonywaniu płatności – czy to zbliżeniowych, czy też z wykorzystaniem… wszelkich gadżetów. Za zakupy można dziś płacić telefonem, zegarkiem, a nawet breloczkiem.
Komentarze