28.12.2016
BMW i3: Jeździmy ekologicznie i internetowo
Zastanawialiście się kiedyś, który spośród sprzętów, jakie można podłączyć do smartfonu, jest najbardziej odlotowy? Ja zastanawiałem się dość długo i w końcu znalazłem coś, co postanowiłem przetestować. Co to takiego? BMW i3. Tak, zgadza się. Samochód.
Rzecz w tym, że nazwanie BMW i3 po prostu „samochodem”, zdaje się niemal obrażać tą maszynę. To nie jest zwyczajny samochód – i to pod żadnym względem. Nie wygląda jak zwykłe auto. Nie jeździ jak zwykłe auto. Nie jest zbudowane jak zwykłe auto. Jego obsługa również wygląda inaczej, niż w przypadku większości samochodów. Podobnych wrażeń z jazdy próżno szukać w innych wozach… Właściwe, z klasycznym samochodem, „itrójkę” łączy jedynie fakt wyposażenia w kierownicę fotele i cztery koła. Chwilami miałem wrażenie, że siedzę w statku kosmicznym, a telefon, który trzymam w ręku, stanowi element łączący mnie z tym statkiem.
KONSTRUKCJA, TROCHĘ TECHNIKI I EKOLOGII
Zostawmy już ten górnolotny wstęp, a przejdźmy do sedna. Nie chcę was zanudzać specyfikacją BMW i3, ale o paru rzeczach nie mogę nie wspomnieć. BMW i3 jest pojazdem o wymiarach pozwalających klasyfikować go w segmencie aut miejskich. Nieco ponad 2 m szerokości, długość niecałe 4 m, rozstaw osi niemal 2,6 m. i3 ma 1,57 m wysokości, ale przy tym jest pojazdem dość lekkim – ważącym nieco ponad 1300 kg.
BMW i3 napędza umieszczony przy tylnej osi silnik elektryczny o mocy 125 kW (czyli 170 KM) i momencie obrotowym 250 Nm. Wygląda ciekawie? Jeszcze raz: 1300 kg, 170 koni. Jeśli niewiele wam to mówi, proponuję, abyście zerknęli w dowód rejestracyjny waszego auta – będziecie mieć porównanie.
Jak wspomniałem, BMW i3 przyjmuje napęd na tylną oś z silnika elektrycznego. Mamy zatem nie tylko sporą moc, ale i płasko przebiegającą krzywą momentu obrotowego – co oznacza po prostu tyle, że silnika nie trzeba „wkręcać” – jego pełna moc dostępna jest od razu, co oczywiście przekłada się na osiągi. BMW i3 przyspiesza do setki w 7,9 sekundy. Tak twierdzi producent, a ja mu wierzę, bowiem w naszych pomiarach (dzięki, Marcin!) osiągnęliśmy wynik 8,4 s – ale z kompletem pasażerów.
Silnik elektryczny czerpie energię z litowo-jonowych akumulatorów o pojemności 18,8 kWh. Wystarczą one do przebycia ok. 120 km na jedno ładowanie. To niewiele, ale z drugiej strony, mówimy o aucie miejskim. Czasem jednak może się zdarzyć, że energii zabraknie wcześniej, niż dotrzemy w pobliże jakiegokolwiek gniazdka. Co wtedy? Problem! Ale każdy problem może mieć rozwiązanie – inżynierowie BMW proponują wersję BMW i3 o przedłużonym zasięgu. Opcja BMW i3 Range Extender przewiduje wyposażenie auta w niewielki silnik spalinowy, pełniący rolę napędu prądnicy.
Silnik jest mały, ciasno zabudowany pod podłogą bagażnika, a jego zbiornik paliwa mieści całe… 9 litrów. Dziwne? Może – ale rolą tego silnika nie jest napędzanie i3, a ładowanie baterii. Zasada działania jest prosta: silnik benzynowy pracuje ze stała prędkością, w optymalnym zakresie obrotów, przekazując napęd do generatora, ładującego akumulatory. A te – przekazują energię do silnika elektrycznego, stanowiącego źródło napędu pojazdu. Innymi słowy – spalając benzynę, nadal jedziemy na prąd – tyle, że dalej.
Po co te zabiegi? Chodziło o zapewnienie jak najniższej emisji szkodliwych substancji do atmosfery. W trybie elektrycznym – BMW i3 jest samochodem „zero emisyjnym”, choć nie do końca, bowiem prąd zapewnia nam przecież kopcąca elektrownia (mowa oczywiście o polskich realiach). Jeśli załączymy silnik spalinowy, wciąż pozostaniemy „eko”, bowiem korzystamy z motoru o małej pojemności, pracującego w idealnych warunkach – czyli wydzielającego najmniejszą ilość szkodliwych spalin, jaką się da. Emisja CO2 wynosi 13 g na przejechany kilometr.
Sam napęd nie jest jednak jedynym ekologicznym rozwiązaniem w BMW i3. Producent podkreśla, że kładzie duży nacisk na ekologię już przy produkcji pojazdu. W zakładach produkcyjnych szeroko stosuje się energię odnawialną i energooszczędne procesy, BMW ogranicza do minimum środowiskowe „koszty” powstania każdego egzemplarza i3. Spora część pojazdu jest wykonywana z materiałów pochodzących z recyklingu. Znajdziemy je choćby na obiciach tapicerskich.
Są również materiały naturalne – skóry czy drewno – ale nawet i one pozyskiwane są w zrównoważony sposób i preparowane w ekologicznych technologiach. Ciekawym materiałem jest tworzywo, zwane Kenaf, którym pokryto sporą część deski rozdzielczej i boczków drzwi. Kenaf powstaje z hibiskusa, rośliny, która szybko rośnie i wytwarza dużo tlenu, ale po przetworzeniu daje lekki i sztywny materiał, doskonale zastępujący tradycyjny plastik. Podobnych „eko-rozwiązań” znajdziemy w BMW i3 jeszcze sporo, ale teraz zerknijmy na karoserię.
STYLIZACJA, WNĘTRZE
Nie lubię oceniać stylizacji… czegokolwiek. Czy to smartfon, czy telewizor, czy samochód – to, co trafia w mój gust, nie musi przecież trafiać w wasz. Spróbuję być obiektywny, choć muszę się wam przyznać, iż lubię „odjechane” projekty, a za taki uważam właśnie BMW i3. Widać, że styliści mieli spore pole do popisu, udało im się bowiem stworzyć nietuzinkową, rzucającą się w oczy, ale przy tym praktyczną karoserię.
BMW i3 – choć wymiarami nie odbiega od typowego auta miejskiego, nie przypomina żadnego z konkurentów. Konstrukcja „trąci” odrobinę mikrovanem (a vanów pod żadną postacią – nie cierpię…), a mimo wszystko, bardzo mi się podoba. Maska i ciemny pas z wkomponowanymi reflektorami i charakterystyczną nerką nieźle maskują dość masywny przód, a wysokość karoserii optycznie zmniejszają duże, 19-calowe felgi i zmieniająca swą szerokość linia okien. Do tego kilka ostrych przetłoczeń i mamy to, co widzicie. Dynamiczną, efektowną sylwetkę. Wspomniałem o nierównej wysokości okien. Ona ma nie tylko przyciągnąć waszą uwagę – dzięki „rozciągnięciu” okna w tylnych drzwiach, daje lepszą widoczność przy manewrowaniu.
Tylnych drzwiach? Jakich tylnych drzwiach, przecież klamka jest jedna?! A jednak nie pomyliłem się. BMW i3 jest autem pięciodrzwiowym! Tylne drzwi są równie nietypowe, jak reszta nadwozia. Zastosowanie włókien węglowych do budowy szkieletu karoserii, zapewniło jej sztywność na tyle wysoką, by pozwolić na wyeliminowanie środkowego słupka. Dzięki temu przednie drzwi otwieramy klasycznie, zaś tylne – „pod wiatr”, w przeciwną stronę. W efekcie uzyskujemy ogromny otwór zapewniający niezrównaną wygodę przy wsiadaniu. Nie pamiętam samochodu miejskiego, a nawet kompaktowego, do którego wsiadałoby się równie komfortowo. Jedynym problemem jest to, że do wygodnego wsiadania musimy mieć sporo „luzu” – drzwi potrzebują prawie metra, by uchylić się całkowicie.
BMW i3 jest czteromiejscowe, a fotele nie wyglądają imponująco… Ale tylko na pierwszy rzut oka. Wystarczy wsiąść, by przekonać się, że wnętrze i3 jest niesamowicie wygodne, bez problemu pomieści czterech dorosłych pasażerów. Fotele nie są szerokie, nie zapewniają rewelacyjnego trzymania bocznego, siedziska mogłoby mieć nieco dłuższe… ale to auto miejskie! Pokonujemy nim kilkanaście, góra kilkadziesiąt kilometrów dziennie, w dodatku z przerwami, zatem nie wymagajmy foteli rodem z limuzyny!
Siedzenia są niepozorne, ale do jazdy miejskiej – są naprawdę dobre. Za kierownicą siedzi się dość wysoko, dzięki czemu mamy naprawdę świetną widoczność i „czucie” pojazdu, co w jeździe miejskiej jest podstawą. Pomimo wysokiej pozycji siedzenia, nad głową wciąż pozostaje nam mnóstwo miejsca. Mam niemal 190 cm wzrostu, jestem potężny – a mimo to w BMW i3 mieściłem się ze sporym zapasem i czułem naprawdę dobrze. Pasażer obok kierowcy ma jeszcze nieco więcej miejsca, zaś ci z tyłu… cóż, lepiej, by byli nieco drobniejsi – ale w sumie nawet ja dałem radę tam podróżować. Postawny kolega również się tam zmieścił i wytrzymał dwugodzinną przejażdżkę. A zatem – pod względem przestronności wnętrza, wygody zajmowania miejsc i pozycji w fotelach – i3 ocenię naprawdę wysoko. To po prostu kawał wygodnego auta, nie zdradzającego z zewnątrz przestrzeni, jaką mamy we wnętrzu.
O pasażerach wspominałem – a bagaże? Nie możemy przesadzić z ich ilością, bowiem ładowność i3 wynosi 425 kg. Ale jeśli pasażerowie nie będą mieli zbytniej nadwagi, tylny kufer możemy wypełnić naprawdę sporą ilością bagażu. Litraż – niewiele wam powie, ale posłużę się paroma przykładami. Bagażnik pomieści cztery walizki „kabinowe” lub jedną dużą. Wejdą tam dwie skrzynki piwa i kilka paczek czipsów, zmieści się też plecak wraz z namiotem (oczywiście złożonym ;). To jednak nie koniec możliwości przewozowych i3. Można wyjąć półkę i położyć oparcie tylnej kanapy, w całości lub w połowie – dzielone 50/50. Wówczas uzyskamy już naprawdę sporą ilość miejsca, w dodatku z całkowicie płaską podłogą! Próg załadunku przebiega dość nisko i również jest praktycznie płaski – wszak pod podłogą bagażnika mamy silnik… Funkcjonalność bagażnika poprawiają dwie gumowe taśmy do mocowania drobiazgów, a także gniazdo zasilania 12V.
To jednak nie koniec miejsc, w których możemy przewozić i3 różne drobiazgi. W drzwiach mamy przepastne kieszenie, mieszczące nawet butelkę 1,5l a przed pasażerem znalazł się dość głęboki, podświetlany schowek – niestety bez zamka. Kolejny schowek mamy jeszcze w podłokietniku przednim, pod nim – sporą kieszeń, a także uchwyt na napój. Kolejne dwa – na tylnej kanapie. W zagłębieniu kokpitu również mamy coś w rodzaju półki, a pod konsolą centralną – gumową taśmę, pozwalającą umocować kolejny drobiazg – np. butelkę. Czy może lepiej bochenek chleba 😉
Kolejny schowek mamy jeszcze pod przednią maską. To coś w rodzaju skrzynki – w sam raz by pomieścić zestaw awaryjny do naprawy przebitej opony oraz przewody do ładowania akumulatorów. Zmieści się też butla z płynem do spryskiwaczy, którego wlew znajdziemy nieopodal. Po bokach schowka widać jeszcze zdejmowane pokrywy, pod którymi są zbiorniki pozostałych płynów. Producent delikatnie daje nam do zrozumienie, abyśmy raczej tam nie zaglądali i zaufali serwisowi…
Kończąc pochwały wnętrza, informacja dla rodziców. Na tylnej kanapie są mocowania ISOfix, przewidziano możliwość odłączenia airbagu pasażera z przodu, ale niestety do bagażnika typowego, przeciętnego wózka nie zmieścimy. Są oczywiście modele składające się „bardziej”, ale będziecie musieli poszukać i poprzymierzać.
Wyjdźmy z i3 i zerknijmy jeszcze – wracając do kwestii stylizacji – na tył. Styliści mieli rewelacyjny pomysł, by całą tylną klapę pokryć szkłem, umieszczając pod nim również oświetlenie. Szkło zapewnia nie tylko fajny wygląd, ale i łatwe czyszczenie tylnej pokrywy – oraz świateł. Pogoda podczas testu mnie nie rozpieszczała, dlatego tym bardziej zwróciłem uwagę na ten praktyczny detal. A skoro już wspominam o światłach… Reflektory są znakomite. Adaptacyjne LED-y dostosowują oświetlenie do warunków na drodze, starając się zapewnić jak najlepszą widoczność. Światło jest intensywne, z wyraźnym, rzucającym się w oczy „odcięciem”, ma chłodną barwę.
Nie wspomniałem jeszcze o wyglądzie wnętrza. Cóż, w moim odczuciu zabrakło nieco powiewu „premium”, jakiego spodziewałem się po BMW. Sam kokpit, wykończony skórą i drewnem, wygląda świetnie. Rozczarowuje jednak wykończenie drzwi, nie odbiegające klasą od aut miejskich. Mamy zatem pół-na-pół, ale podane w strawnej formie. Montaż – jest już na miarę klasy premium. Nic nie trzeszczy i nie skrzypi, skóry są równo przeszyte i miłe w dotyku, a tworzywa – dobrej jakości.
W moim egzemplarzu testowym znalazło się opcjonalne nagłośnienie Harman/Kardon, uprzyjemniające jazdę. Brzmieniowo – jest naprawdę nieźle, jak na auto o tych gabarytach. Brakowało mi głębszych basów, ale za to wyższe tony prezentowane były z dużą klasą. Radioodbiornik nie ma problemu z odszukiwaniem stacji – „wyłapał” wszystkie obecne w okolicy, co wbrew pozorom nie jest oczywiste w przypadku niektórych odbiorników samochodowych. Co więcej, do systemu audio można podłączać urządzenia zewnętrzne – zarówno przez Bluetooth, jak i USB czy minijacka. Brawo.
CONNECTED CAR? A PO CO MI TO?!
I tym sposobem przeszliśmy do tego, co szczególnie przyciągnęło mnie do BMW i3. Connected car – ki czort? Najprościej ujmując, jest to rozwiązanie zmieniające zwykły samochód w auto inteligentne, interaktywne, internetowe. To coś, co łączy samochód z internetem, a zatem – również i z nami. BMW i3 należy oczywiście do grona Connected Cars, ale nim opowiem wam, co umożliwia ta technologia, wtrącę parę słów na temat interfejsu i obsługi i3.
Interfejs BMW i3 podzielono na sekcje. Mamy dwa ekrany, a także dwa, lub właściwie trzy pulpity sterujące. Mniejszy ekran znajduje się przy kierownicy, wokół której zgrupowano przełączniki związane z jazdą. Wyświetlacz ten prezentuje informacje wyłącznie dla kierowcy – dotyczące ekonomii jazdy, przebiegu, stanu samochodu itp. Na kierownicy mamy klawisze sterowania radiem, a także panel do obsługi opcjonalnego tempomatu. W centrum kokpitu, znalazł się natomiast panel sterowania radiem i klimatyzacją. Dwa pokrętła, kilkanaście przycisków… Nic rewolucyjnego, ale wszystko po ręką. Obsługa jest wygodna.
Nad panelem klimy umieszczono drugi, większy ekran, który łączy się z panelem sterującym iDrive na konsoli środkowej. To całe „centrum dowodzenia” samochodem, a zatem miejsce, w którym zgrupowano wszystkie funkcje związane ze sprzętem audio, internetem i ustawieniami pojazdu. Menu jest wbrew pozorom dość krótkie i intuicyjne, a poruszamy się po nim za pomocą wygodnego pokrętła wielofunkcyjnego iDrive. Można nim obracać, wciskać je, a także wychylać, niczym dżojstik. A do tego jego górna powierzchnia jest gładzikiem, na którym możemy kreślić znaki! Rewelacja.
Nawigacja po menu nie sprawi kłopotu nawet najbardziej atechnicznym użytkownikom. Wiecie, jak wyglądała moja „nauka” interfejsu i3? Wsiadłem i ruszyłem przed siebie. Nie zajrzałem do instrukcji, a mimo to już podczas pierwszego postoju przed skrzyżowaniem sposób nawigacji po menu miałem w małym palcu. Przyzwyczaiłem się dosłownie w minutę – a muszę zaznaczyć, że prywatnie wolę proste, surowo wyposażone i pozbawione gadżetów auta. Tu jednak – nie napotkałem żadnych „schodów”, co w mojej ocenie naprawdę dobrze świadczy o intuicyjności rozwiązań BMW.
No dobrze, ale po co nam to połączenie z internetem? Przydaje się! Weźmy pierwszy z brzegu przykład: Nawigacja. BMW i3 ma własny system nawigacyjny, który – właśnie dzięki połączeniu internetowemu – zawsze ma aktualne mapy i zawsze zaproponuje nam optymalną trasę, zna bowiem natężenie ruchu i może ominąć zatłoczone miejsca przy wytyczaniu drogi. Kolejny przykład? Wypadek, którego nikomu nie życzę… Ale gdy już wam się przydarzy, z internetowego auta szybciej wezwiemy pomoc. Mamy na pokładzie klawisz SOS, a przyjmujący zgłoszenie będzie znał naszą pozycję geograficzną. W przypadku awarii pojazdu – tak samo.
Co więcej, serwis BMW może zdalnie zdiagnozować nasz samochód i – w niektórych przypadkach – usunąć usterkę przez internet. Serwis zawiadomi nas także o konieczności wymiany klocków hamulcowych, oleju – i innych materiałów eksploatacyjnych, których stan da się zbadać zdalnie.
Aplikacja współpracuje również z nawigacją w naszym i3. Możemy ustalić trasę na telefonie i przesłać ją do samochodu, możemy w ten sam sposób edytować cele, a także sprawdzić aktualny zasięg naszego pojazdu.
Gdy zanadto uszczuplimy zapas energii w akumulatorach naszego BMW, i3 sprawdzi w internecie, gdzie jest najbliższa stacja ładowania. możemy również skorzystać z przeglądarki internetowej. Tak po prostu… Do dyspozycji mamy również infolinię BMW, a także dedykowanego asystenta, w usłudze consierge, który może nam pomóc nie tylko podczas problemów w podróży, ale w innych codziennych sprawach – np. zarezerwuje stolik w restauracji, sprawdzi, gdzie grają „Gwiezdne wojny”, albo podpowie, gdzie wypożyczyć kajak o 22. w sobotę.
Oczywiście nie wszystkie wymienione usługi i możliwości znajdują się w podstawowym pakiecie wyposażenia BMW i3, niektóre z nich wymagają odpłatności po upływie określonego czasu – niemniej są ciekawe i warto wiedzieć, iż istnieją. Mimo wszystko – uważam jest bardziej za niebanalny dodatek, niż niezbędny element wyposażenia samochodu.
Zupełnie inne zdanie mam o kolejnej z możliwości, jaką daje technologia Connected Car. Chodzi o zdalną kontrolę i zarządzanie samochodem. Mamy do niej dostęp poprzez dowolną przeglądarkę internetową, a także poprzez aplikację na smartfon. Nie musimy być w pobliżu samochodu, by sprawdzić jego stan, a także, by uruchomić jedną z kilku wybranych funkcji.
Z poziomu aplikacji (czy panelu www) możemy sprawdzić, czy nasz i3 ma zamknięte drzwi i okna, a także jaki jest stan naładowania akumulatorów. Możemy także uruchomić klimatyzację, zatrąbić, włączyć światła czy odryglować albo zablokować drzwi. Wszystkie funkcje działają z nieznaczną, kilkunastu sekundową zwłoką – to dlatego, że nasza aplikacja najpierw łączy się z serwerem BMW, a dopiero on – z samochodem. To drobna wada tego rozwiązania, ale jest i niezaprzeczalna zaleta – zasięg. Możemy być na drugim końcu świata – a i tak sterować autem, wystarczy, że mamy dostęp do internetu.
Scenariusze zastosowania tego rozwiązania najlepiej pisze życie, ale jeśli nie „czujecie tematu” – podpowiem. Wyobraźcie sobie, że jesteście na ważnym spotkaniu, z którego nie wypada wyjść, a wasz współpracownik dokumentu, który został w samochodzie. Sięgacie po telefon, wyzwalacie sygnał klaksonu, który wskaże koledze właściwe auto na parkingu – nawet, gdy wokół są dziesiątki identycznych. Potem kolejne tapnięcie w ekran telefonu – otwarcie drzwi – i po sprawie, a wy nawet nie drgnęliście w fotelu. Inny przypadek? Zostawiliście samochód przy słupku zasilającym, a sami siedzicie kilometr dalej w kafejce i zastanawiacie się, czy bateria już pełna… Dwa kliknięcia – i wszystko wiadome.
Ile razy szukaliście samochodu na parkingu piętrowym…? Teraz, gdy z daleka możecie „poprosić” auto by trąbiło i migało światłami – będzie łatwiej. A może dumacie: Zamknąłem wóz, czy nie zamknąłem… Ech, chyba zamknąłem… Ech, sprawdzę! – po czym biegniecie na dół, a mieszkacie w 30-piętrowym apartamentowcu, w którym akurat nawaliła winda. Z aplikacją i3 – sprawdzicie to nie wstając z kanapy. Albo: Upał. 50 w cieniu. A wy wchodzicie do samochodu, gdzie panuje miły chłodek, bo pół godziny wcześniej uruchomiliście klimę. Fajne, prawda?
Podobnych przypadków wymyślicie jeszcze zapewne dziesiątki – ale o jednym was mogę zapewnić. To działa. Czasem trochę wolno, ale zawsze niezawodnie. I TO jest już coś, co chciałbym widzieć na liście wyposażenia standardowego mojego przyszłego samochodu – choć nie powiedziałem wam jeszcze o wszystkich możliwościach aplikacji. Na koniec zostawiłem ciekawostkę, mianowicie wspomaganie naszej ekojazdy, jakie oferuje nam apka. Poza sterowaniem i kontrolą samochodu, aplikacja pozwala nam również sprawdzić, jak rozsądnie jedziemy – czy ekonomicznie, oszczędzając baterię i zwiększając pulę niewyemitowanego CO2, czy też powinniśmy wyjąć cegłę z buta.
Czy optymalnie wykorzystujemy możliwości auta, czy też powinniśmy poćwiczyć ecodriving… W ocenie postępów w ekologii pomoże opcja zestawienia naszych wyników z osiągnięciami innych użytkowników BMW i3. Możemy porównać przebyte dystanse, ilość odzyskanej energii czy średnią prędkość. Niby drobne rzeczy, ale być może dzięki podpowiedziom aplikacji, zaczniemy jeździć naszym i3 w sposób optymalny i najekonomiczniejszy.
WRAŻENIA Z JAZDY
Gadżety – gadżetami, ale jakie są wrażenia z jazdy? Przyznam, że zaskakujące. Jazda BMW i3 sprawia naprawdę sporą frajdę. BMW i3 niesamowicie przyspiesza. Nie chodzi tu już o sam czas, w jakim osiągamy pięćdziesiątkę czy setkę… Ważny jest sposób, w jaki i3 to robi. Szukam jakiegoś porównania – ale jeśli nigdy nie jechaliście elektrycznym samochodem, trudno sobie to wyobrazić. Auto już od pierwszego muśnięcia gazu rwie do przodu, przyspieszając praktycznie liniowo. Nie trzeba czekać, aż wejdziemy na obroty, aż „zaskoczy” turbina – tu ruszamy od razu. Jak ważne jest to podczas jazdy miejskiej – chyba sami wiecie. Nie sądziłem, że jazda samochodem miejskim może dać aż tyle przyjemności.
Musimy jednak przybrać nieco inną technikę jazdy, przypominającą nieco ecodriving spalinowy. Trzeba ruszać dynamicznie, by jak najszybciej osiągnąć założoną prędkość, a potem ograniczyć nacisk na pedał przyspieszania do minimum. Warto też hamować silnikiem – tu następuje to nieco szybciej i gwałtowniej, niż w „spaliniaku”, ale nie bez powodu – odzyskujemy energię.
Co więcej – jedziemy w absolutnej ciszy. Do naszych uszu dociera jedynie szum powietrza opływającego karoserię. Wewnątrz nic nie trzeszczy, nie słychać „dobijania” na wybojach… Jedzie się bardzo relaksująco. A silnik spalinowy? Jeśli aktywujemy go, da o sobie znać delikatnym, jednostajnym warkotem. Jego dźwięk, który mnie osobiście przypominał brzmienie pracującego w oddali Cinquecento 700, jest wyraźnie słyszalny, ale w żadnym stopniu nie dokuczliwy. Jakby pracował w samochodzie gdzieś obok, nie czujemy jego wibracji, dźwięk jest znakomicie wytłumiony. Jeśli pojedziemy szybciej, Range Extender zostanie całkowicie zagłuszony przez wiatr – i zapomnimy o jego istnieniu, dopóki nie spojrzymy na wskaźnik naładowania baterii czy zapasu paliwa.
Auto jest zwrotne, mamy świetną widoczność we wszystkich kierunkach i lusterka o dużej powierzchni. Ponadto, lusterko kierowcy oraz wewnętrzne mają opcję automatycznego przyciemniania, co poprawia komfort jazdy wieczorem i nocą: Nie oślepiają nas pojazdy za nami. Manewrowanie jest łatwe, BMW i3 ma niewielkie zwisy, zarówno z przodu, jak i z tyłu, co daje świetne „czucie” przy parkowaniu. Oczywiście, opcjonalnie mogą nas wspomóc czujniki parkowania (wyświetlające wskazania na ekranie centralnym), a także kamera cofania dająca dobrej jakości obraz z naniesionymi liniami pomocniczymi. To przydatne elementy, niestety umiejscowienie obiektywu kamery sprawia, że trzeba często go czyścić.
Sterowanie BMW i3 jest łatwiejsze, niż w klasycznym samochodzie. Dostęp jest bezkluczykowy, pojazd uruchamiamy klawiszem. Nie mamy skrzyni biegów – dysponujemy jedynie wybierakiem kierunku jazdy. Reszta – jest już jednak podobna. Kierownica, pedał „gazu”, hamulca, przełącznik elektrycznego hamulca postojowego, klasyczne manetki wycieraczek i kierunkowskazów, włącznik świateł – te elementy nie różnią się niczym od zwyczajnego auta. Wszystko jest pod ręką, rozmieszczenie elementów sterujących jest ergonomiczne. Jedyne, co chciałbym zmienić, to położenie klawisza otwierania bagażnika. Jest zbyt nisko.
Zawieszenie BMW i3 zapewnia dość przewidywalne prowadzenie, a jednocześnie dość zgrabnie „filtruje” miejskie nierówności. Spora w tym zasługa 19-calowych kół. Samochód jest posłuszny kierowcy, nie czuć, że jedziemy tylnonapędówką. Wspomaganie kierownicy działa ze zmienną siłą, pozwalając na pewne pokonywanie zakrętów. Problemy odczujemy dopiero na wyboistych, polnych drogach, gdzie da o sobie znać niewielki rozstaw i szerokość osi. i3 buja się podobnie, jak inne auta o zbliżonych wymiarach. Fizyki nie da się oszukać, nie jedziemy 5-metrową limuzyną. Bardzo przyjemnie pokonuje się natomiast poprzeczne progi zwalniające. Tu dla odmiany bujanie się nie jest aż tak odczuwalne.
BMW i3 jest ideałem w mieście. A poza nim… już niekoniecznie. Dają tu o sobie znać wymiary auta, jego wysokość, a także niecodzienne, wąskie ogumienie. Jak wąskie – spójrzcie na zdjęcia. Celowo starałem się eksponować na nich szerokość ogumienia. Koła nie są tak wąskie, by utrudnić nam zakup nowych opon, ale ze względu na opory toczenia. Chodzi o to, by samochód jechał jak najlżej. Zyskuje ekonomika jazdy, ale traci jej pewność. W mieście – nie odczujemy „wąskości” kół, ale w trasie – już tak. BMW i3 nie jest „połykaczem” autostrad. Pojedzie najwyżej 152 km/h, ale tak naprawdę, prędkość maksymalna nie powinna przekraczać 120-130 km/h. Powyżej niej, samochód staje się „nerwowy” w prowadzeniu. Z drugiej strony, pomimo dość wysokiego nadwozia, w zakrętach czujemy się zaskakująco pewnie. To zasługa nisko położonego środka ciężkości. Podatność auta na boczny wiatr – jest średnia.
O ile za jazdę w mieście jestem skłonny ocenić BMW i3 jak najwyżej, o tyle jego zachowanie na drogach poza miejskich ocenię jako co najwyżej poprawne. To poziom małych autek miejskich, oczywiście w kwestii prowadzenia. Komfort jest bliższy dobremu kompaktowi, ale pod względem doznań akustycznych – to już samochód najwyższej klasy, na poziomie segmentu luksusowego. Podsumowując – raczej do miasta. Wówczas rzeczywiście poczujecie, że to BMW 😉
Jak długo możemy tak jeździć? To zależy od sposobu, w jaki traktujemy pedał przyspieszenia. W praktyce – przeciętny przebieg między ładowaniami to 100-120 km. To i dużo, i mało. W mieście – wystarczy, a poza nim – trzeba wspomagać się Range Extenderem, którego zapas paliwa wystarcza na kolejne 100 km. Sęk w tym, że tego dystansu nie da się po prostu zsumować. Silnik spalinowy możemy uruchomić, gdy stan baterii spadnie o 1/4. Silnik ten nie sprawi, że bateria znów się napełni. Jeśli wciąż jedziemy, po prostu poziom naładowania akumulatorów będzie spadał znacznie wolniej.
Jadąc, możemy również wspomagać baterie odzyskiem energii podczas hamowania. Wówczas silnik zaczyna pracować jak prądnica, spowalniając samochód. W mieście, gdy hamujemy dosyć często, odzysk energii może być naprawdę zauważalny. W optymalnym wykorzystaniu akumulatorów pomoże nam wykres na wyświetlaczu. W prostej formie graficznej widzimy, gdzie znajduje się optymalny zakres pracy pojazdu, wystarczy zatem utrzymywać wskaźnik we wskazywanym zakresie.
Mamy do dyspozycji trzy tryby jazdy, w których zmienia się nie tylko reakcja samochodu na naciśnięcie „gazu”, ale i prędkość maksymalna. W najoszczędniejszym trybie, zostanie dodatkowo odłączona klimatyzacja, a jeśli sami ograniczmy jeszcze korzystanie z pozostałych dodatków, być może osiągniemy nawet deklarowany przez producenta zasięg 200 km. Zapomnijmy jednak o ekonomii.
Owszem, jazda „z prądem” jest tańsza, niż choćby nawet na LPG – ale nie liczmy, że cokolwiek zaoszczędzimy. Przejechanie 100 km to koszt w granicach 10 złotych, ale pamiętajmy, że i3 kosztuje znacznie więcej, niż dołożenie instalacji „podtlenku Gazotu ;)” do jakiegokolwiek osobowego benzyniaka. Raczej nie pokonamy aż takiego dystansu, by zakup i3 kiedykolwiek nam się „zwrócił” – nie warto zatem rozpatrywać tej kwestii. Zresztą… to takie przyziemne 😉
Ładowanie możliwe jest ze stacji zasilającej – zajmie wówczas ok. 30 minut – ale możemy również napełniać baterie ze zwykłego, domowego gniazdka. Tu – zależnie od możliwości naszej domowej sieci energetycznej – ładowanie potrwa od kilku do kilkunastu godzin, a pobór energii możemy regulować w menu samochodu. Możemy nawet ustawić terminarz ładowania, by korzystać np z tańszej taryfy nocnej. Jeśli chcemy ładować jak najkrócej – musimy przygotować się na obciążenie 12 A. Do ładowania mamy specjalny adapter zasilający i automatycznie regulujący parametry ładowania, ale BMW oferuje również domowe stacje zasilające, pozwalające na ładowanie niemal równie szybkie, jak z miejskiego „słupka”.
BMW i3 nie jest samochodem dla każdego. To pojazd dla zamożniejszych nabywców, często poruszających się w mieście. i3 znakomicie nadaje się na drugi, lub nawet trzeci samochód w rodzinie, a by wygodnie zeń korzystać, warto mieć garaż z dostępem do prądu. Dopóki infrastruktura umożliwiająca szybkie ładowanie baterii „na mieście” nie zostanie u nas rozbudowana, eksploatacja takiego pojazdu może być utrudniona. Jeśli jednak chcemy być „eko”, a przy tym lubimy otaczać się nowoczesnymi rozwiązaniami – może warto pomyśleć o i3?
Przy cenniku zaczynającym się od 179 tysięcy złotych, jak na auto miejskie, samochód ten jest drogi. Jednak na tle innych „elektryków”, nie jest wcale najdroższy. BMW i3 z pewnością nie stanie się rynkowym przebojem, ale nie po to powstał. To konstrukcja służąca prezentacji możliwości technologicznych. To popis inżynierów BMW, to pojazd wskazujący trendy rozwoju segmentu aut miejskich.
Zaryzykowałbym twierdzenie, że BMW nie zamierzało z pomocą tego modelu odnosić sukcesu rynkowego, a po prostu pokazać konkurentom, co może i co potrafi, a wprowadzenie i3 do sprzedaży to jedynie dowód na dojrzałość technologii i możliwość wdrożenia jej do seryjnej produkcji.
BMW i3, szczególnie w naszych, polskich realiach, pozostaje na razie samochodem przyszłości. Pokazuje nam, w którym kierunku może zmierzać motoryzacja, czym będziemy jeździć za kilkanaście lat. Powiecie, że drogo… że wiele rozwiązań jest zbędnym gadżetem, że cały ten „Connected Car” to tylko marketingowa zagrywka, a w najlepszym razie ciekawostka dla geeków. Ale powiecie to teraz, dzisiaj. A za 5 lat…?
Przypomnijcie sobie, jak było z innymi nowinkami w motoryzacji… Pasy bezpieczeństwa? Poduszki powietrzne? ABS? ESP…? Mógłbym tak długo wymieniać – ale zauważcie, że każde z wymienionych rozwiązań było niegdyś nowością, ciekawostką, zarezerwowaną dla aut najwyższej klasy. A teraz – mamy je w najtańszych toczydełkach. Z wieloma rozwiązaniami, jakie dziś wam opisałem, również spotkacie się za jakiś czas w swoich autach. Chyba, że już dziś stać was na BMW i3. Jeśli tak – to zazdroszczę. Chciałbym mieć taki samochód miejski.
Komentarze