Wreszcie, po 11 latach, zakończył się proces między Google a Authors Guild, organizacją zrzeszającą twórców i dbającą o przestrzeganie prawa autorskiego. Sprawa ma początek w 2004 roku – wtedy Google ogłosił stworzenie usługi Google Books, opierającej się na skanowaniu książek, by umożliwić ich przeszukiwanie. Gdyby gigant z Mountain View ograniczył digitalizacyjne zapędy do książek w domenie publicznej, nie byłoby sprawy. Ale skanowano też książki chronione prawem autorskim. To nie spodobało się wielu organizacjom zrzeszającym autorów i wydawców. Jedną z nich była Authors Guild, która 18 kwietnia 2016, po 11 latach sądowych przepychanek przed sądami różnej instancji, ostatecznie przegrała przed amerykańskim Sądem Najwyższym. Oznacza to nie tylko zwycięstwo Google i rozwiązania opierającego się na cytowaniu fragmentów książek w których znaleziono poszukiwaną przez użytkownika hasła czy frazy. To także zwycięstwo idei tzw. dozwolonego użytku, który stanowił jeden z zasadniczych argumentów internetowego serwisu. (źródło)
Kiedy Polak kupuje sobie pierwszą kamerkę samochodową? Zazwyczaj rozsądnie: po pierwszej stłuczce. Zazwyczaj zdaje nam…
Urządzenia elektroniczne bywają kompletnie do niczego, bywają nudne i poprawne, ale bywa czasem i tak,…
Gdy po raz pierwszy zobaczyłem projektor Samsung The Freestyle przecierałem oczy ze zdumienia. "Kolejna zabawka"…
Mój kolejny artykuł będzie poświęcony korzystnym dla Klienta smartfonom w cenie do 1000 zł w…
Jabra Elite 5 to najnowsze dzieło duńskiej firmy, które miało swą premierę podczas tegorocznych targów…
Głowy nie urywa? Sony XG300 sprawił, że biję się z myślami i martwię czy przypadkiem…