Quantcast

adplus-dvertising
Felietony Wasze telefony są jak windy

17.05.2014

Wasze telefony są jak windy

Czy podróżując windą denerwujesz się, że nie jedzie szybciej? Pewnie nawet nie oczekujesz, że może jechać szybciej. A może! Dlaczego więc ludzie złoszczą się na to, że ich telefon to nie prom kosmiczny, tylko taka właśnie winda?

W bloku na jednym z łódzkich osiedli, gdzie się wychowałem, niedawno wymieniane były windy. Pewnego dnia zaprzyjaźniłem się czterema monterami pewnej dużej firmy, która testowała nowo wmontowane maszyny. Panowie z komputerkiem podpiętym do kontrolera windy ustawiali prędkość, z jaką miała poruszać się kabina. Mieli przy tym, jak zauważyłem niezły ubaw, bo komputerek sprawiał, że nowa winda śmigała w górę i na dół, no, może nie z prędkością bolidu F1, ale żołądek potrafił znaleźć się w nogach lub w gardle. Ustawili prędkość marną, wobec możliwości, jakie osiągała winda podczas ich zabawy. Przypomniałem sobie o tej historii w dniu, kiedy odwiedził mnie uczeń narzekający na swój telefon. Sfrustrowany nastolatek wszedł i z progu rzucał mięsem pod adresem smartfona z Androidem. Że jest wolny, że zamula…A grafika w grach nijak ma się do tej, jaką on ma w komputerze stacjonarnym. Kiedy wreszcie rozwścieczony rzucił telefonem o podłogę, a wyrób chińskiego przemysłu miał szczęście akt agresji przeżyć, zapytałem go, czy ma pretensje do swojej windy o to, że na ósme piętro w jego bloku wjeżdża nie w trzy sekundy, tylko w dwadzieścia. Młody człowiek zmienił grymas na twarzy, z rozwścieczonego na taki, który zwiastowałby rozpoczynający się w jego głowie proces myślowy.

– Że niby ten telefon to jak ta winda, tak? No bo wiesz Wojtek, w Warszawie byłem z tatą w takim biurowcu, gdzie winda na sam szczyt drapacza wjeżdżała w kilka sekund!

– Twój komputer stacjonarny, to jest właśnie jak ta winda. A telefon, to tylko telefon. Jak winda w twoim bloku…

Młody w lot pojął, co miałem na myśli i frustrację zamienił na szczery śmiech ze swojego nastroju, jakim tego dnia mnie przywitał. Wiele już razy byłem świadkiem złości użytkowników smartfonów i tabletów na swoje urządzenia. Ciągle chcemy maszyny szybszej, lżejszej, bardziej kolorowej na ekranie i tańszej. Ciągle narzekamy na windy, którymi komunikujemy się z całym już światem, mamy możliwość podróżowania nimi po różnych piętrach wirtualnej rzeczywistości, upychamy do tych naszych kabin coraz większe ilości danych i mamy wieczne pretensje o to, że te maszynki nie są statkami kosmicznymi, lecz zwykłą windą, której moc, prędkość i pojemność jest ograniczona przez producenta. Bo to tylko telefon…

Skłaniałbym się do namawiania rozgoryczonych pasażerów kieszonkowych wind, by zamiast narzekać na nie, nauczyli się nimi cieszyć. Nawet gdy zamulają, bo ciężko im jest jechać szybciej z milionem pasażerów, którzy wsiedli w AppStore czy sklepie Google. Będzie im w życiu o wiele łatwiej. Po co się wściekać?

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top