Quantcast

adplus-dvertising
Felietony Smacznego!

01.05.2015

Smacznego!

Chciałbym żyć za sto lat. W moim rodzinnym domu obiad był świętą chwilą. Nie czytało się gazet, kineskopowe pudło marki UNITRA działało w trybie OFF. Byliśmy tu i teraz. I to wszystko bez młynka, który by nas unormalniał…

Ostatni obiad z moim ojcem, choć w szpitalnej stołówce, przed czterema laty zjedliśmy tak samo jak w domu. Razem. Patrząc na siebie, rozmawiając. Bez rozpraszaczy w tle. Bez telefonu komórkowego na stole. Nigdy nie zapomnę tego obiadu. Jego smaku i intymności tej chwili mimo tłumu, jaki nas otaczał. Na stoliku szpitalnej stołówki były solniczki i inne przyprawy, ale przez myśl mi nie przeszło, że człowiek upadnie kiedyś tak nisko, że trzeba będzie w nich montować zakłócacze komórek, Wi-Fi i innych multimediów, by ludzie zaczęli godnie spożywać posiłki…

Byłem niedawno w dobrej knajpie. Czekałem na ulubiony naleśnik ze szpinakiem, a ponieważ uwielbiam przyglądać się ludziom, zwłaszcza rodzaju żeńskiego, w oko wpadła mi piękna kobieta, która przyszła na obiad z jakimś – jak się okazało – przerażającym nudziarzem. Przyszli razem, ale jedli osobno. Ona wpatrzona w talerz, on zamiast w nią, w gazetę. I tak przez cały posiłek. Koneser, pomyślałem przyglądając się z kolei młodemu chłopakowi, który przez 70 proc. czasu konsumpcji zamiast celebrować to, co je i choćby zerkać w talerz, gapił się w tablet, z pewnością ubolewając nad tym, że nie ma trzeciej ręki do klikania, bo oprócz noża i widelca, obsługiwał dzwoniący albo dławiący się alertami z Facebooka telefon. Czemu nie próbował klikać nosem? Nos działa podobnie, jak palec, a byłoby bardziej jak w chlewie, gdyby tak ryjkiem trochę porył…

Czekając na obiad w tej trupiarni, wyglądałem człowieka nie podłączonego do żadnego urządzenia czy retro-medium w postaci gazety. Bez szans, powiadam Wam… Głowę skręcam w lewo i widzę rycerza biznesu w garniturze. Oj, jak mi przykro, że surówka ląduje panu na klawiaturze… Konsumpcja z laptopem, to bardzo ludzki i z pewnością zdrowy sposób na przyjmowanie posiłku. Dosłownie kilka dni później widziałem w sieci reklamę młynków z pieprzem, które robią istny młynek w życiu fonoholików i innych biednych ludzi, uzależnionych od nowych technologii. Schowane w nim specjalne urządzenie zakłóca pracę wspomnianych zabawek np. podczas rzeczonego obiadu. Nie była to dla mnie radosna informacja, bo jeżeli człowiek upadł tak nisko, że potrzebuje ukrytego zakłócacza sygnału, by w ludzki sposób zjeść obiad, to jest to człowiek chorym i potrzebna jest mu skuteczna terapia, psychiatra lub w zależności od stanu – psycholog, a nie jakiś frustrujący młynek!

Bardzo chciałbym zobaczyć jak za sto lat ludzie będą się odżywiać? Czy będą przychodzić razem na obiad, ale zjadać go w jeszcze większej samotności? W co wsadzą nos, gdy smartfonów i tabletów już nie będzie? A kobiety? Jakie będą wtedy kobiety? I jacy mężczyźni? Czy jeszcze bardziej wykastrowani przez te wszystkie zabawki z kolorowym wyświetlaczem? A może za sprawą jakiejś technologii całkowicie przestaniemy się odżywiać, skoro już przestaliśmy umieć być i jeść razem?

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top