12.08.2016
Mogę przyjść wieczorem na film ze smartfona?
Na świecie zakończyła się produkcja magnetowidów. Byłem przekonany, że nastąpiło to o wiele wcześniej – w epoce DVD. A jednak technologia VHS, „dociągnęła” do czasów – o zgrozo – filmów oglądanych na telefonach komórkowych. Wyobrażacie sobie umawiać się z sąsiadami na wspólne gapienie się w komórkę?
Nie zapomnę atmosfery, jaką na moim pogierkowskim osiedlu tworzyła pierwsza wypożyczalnia filmów wideo. Prowadziło ją w maleńkiej klitce przesympatyczne małżeństwo. Albo konkubinat. W miejscu tym spotykało się całe osiedle. No, może nie dosłownie całe, bo nie w każdym domu w 1989 roku był magnetowid. Ale do wypożyczalni kaset z filmami, zapisywali się także ci, którzy nie mieli w domu szczytu technologii audiowizualnej ze znaczkiem VHS. Bo w tamtych czasach ludzie bardziej umieli być ze sobą i spotykali się u tych, co przywieźli sobie z RFN magnetowid i odkrywali razem kinowe hity tj. „Rambo”, „Karate Kid”, „K9” i wiele innych. Pamiętam także, jak bardzo trzeba było się napocić i wystarać, żeby obejrzeć jakiś film przyrodniczy.
Martwe prawo autorskie pozwalało na dynamiczny rozwój placówki, która przybliżała po latach zatęchłego socjalizmu niedostępne w szarej telewizji publicznej filmy zza Oceanu, a wraz z nimi normalne życie, jakie wiedli ludzie. Nie zapomnę emocji, jakie przerobiłem w 1991 roku, kiedy w moim domu pojawił się pierwszy i w sumie jedyny magnetowid. Nie spałem przez pierwsze dwa tygodnie, fabuła oglądanych filmów lasowała się w mojej głowie, a właściciel wypożyczalni i rozpadającego się malucha, dzięki wielu takim jak ja błyskawicznie dorobił się nowego Poloneza. Życie kręciło się jak w świetnym kawałku Janusza Yaniny Iwańskiego. Osiedlowa wypożyczalnia kaset z filmami robiła kawał naprawdę dobrej społecznie roboty. Była swoistym centrum kulturalnym na osiedlu. Nikogo nie obchodziła jakość obrazu. Czy to ile jest w nim pikseli i czy dźwięk jest w Stereo i dlaczego obraz nie jest w 3D. Istotne było to, że wyświetlał się film i że można było pobyć ze sobą razem.
Dlaczego o tym piszę? Przeczytałem niedawno informację o tym, że na świecie zakończyła się produkcja magnetowidów. Byłem przekonany, że nastąpiło to o wiele wcześniej, w epoce DVD. Mimo bezdyskusyjnego sukcesu technologii VHS, która „dociągnęła” do czasów – o zgrozo – filmów oglądanych na telefonach komórkowych, zrobiło mi się jakoś smutno. Pewnie się z tym nie zgodzicie, do czego macie pełne prawo, ale śmiem twierdzić, że rozwój technologii audiowizualnych zepsuł ten sielankowy klimat, jaki opisałem wyżej i nie wskrzesi go już żadna nowa technologia. Mam od wielu lat wrażenie, że człowiek osamotnia się w rozrywce, a wszelkie plazmy, blueraye, projekcje w 3D, są bardziej pokazówką poziomu życia e-Kowalskiego, niż służą temu, by Kowalski rzeczywiście dobrze się czuł i bawił ze znajomymi. Bo dzisiejszy Kowalski lubi oglądać film nie z sąsiadami, nie ze znajomymi z osiedla, tylko w samotności. Na swoim siedmiocalowym smartfonie. I nie zdaje sobie sprawy z tego, że takie życie jest strasznie smutne. No, chyba, że nie mam racji i ludzie spotykają się dziś w swoich domach, by wspólnie gapić się w ekran telefonu i obejrzeć film. Zainteresowanych najmocniej przepraszam.
Komentarze