Quantcast

adplus-dvertising
Felietony Kogo dziś podnieca kalkulator w telefonie?

31.03.2014

Kogo dziś podnieca kalkulator w telefonie?

Ćwierć wieku temu absolutnym hitem i zdobyczą nowych technologii, był zegarek Casio z kalkulatorem. Człowiek modlił się, by taki oto nowoczesny prezent dostał na komunię. Na kim dziś zrobi wrażenie zegarek z telefonem?

Jako kompletny tuman z matematyki, zazdrościłem zamożnym kolegom wspomnianego zegarka, który ułatwiał im życie na lekcjach. Prowadziła je wyjątkowa piła, przez którą znienawidziłem ten wspaniały przedmiot. Przez czas jakiś była oporna na technologię i nie zauważała kalkulatorów w zegarkach. Później i ją dopadł wyczyn ówczesnej myśli technicznej, która była wyznacznikiem przebojowości i nowoczesności. Nie tylko wśród młodzieży. Rekina raczkującego w Polsce biznesu poznawało się m.in. po tym, że miał właśnie zegarek Casio z kalkulatorem. Dla mniej zamożnych były zegarki firmy Montana z ośmioma lub szesnastoma melodyjkami. Z sympatią wspominam, jak człowiek cieszył się na trzeszczenie każdej z nich.

O istnieniu zegarków przypomnieli mi koledzy z redakcji mGSM.pl, którzy podczas MWC 2014 opisywali biżuterię, dzięki której można inteligentnie zarządzać telefonem – wysłać e-mail, tweetnąć, słowem zrobić prawie wszystko to, na co pozwala smartfon. I tak w epoce Smart Watcha spacerowałem po łódzkim centrum handlowym, gdzie w jednym ze sklepów rzucił mi się w oczy zegarek z kalkulatorem. Cena śmieszna, w porównaniu z ceną najtańszego nawet tabletu czy komórki. O Smart Watchu nie wspomnę. Ponieważ zawsze chciałem mieć taki zegarek, kupiłem go sobie. A raczej kupiłem sobie marzenie sprzed lat. Sprzedawca patrzył się na mnie jak na idiotę, kiedy radowałem się na widok prostego cykadła z baterią, pytając, czy ma kalendarz i melodyjki. Przywykłem do tego, że ludzie tak na mnie reagują…

Rozsmakowując się w nowym zakupie, w samochodzie dopadły mnie refleksje, jak daleko zagalopowała technologia w krótkim czasie. Zegarka przestałem używać, gdy tylko zastąpiła go moja pierwsza cegła GSM. Tegoroczny MWC w Barcelonie dowodzi zwrotu w technologii. Do łask wracają zegarki, które z wolna kanibalizują telefony komórkowe i wszystko to, co one wcześniej pożarły – aparaty fotograficzne, odtwarzacze mp3, etc. Tylko kogo dziś obchodzi i porywa telefon w zegarku, albo zegarek pozwalający zarządzać telefonem? Kogo dziś podnieca kalkulator w telefonie? Z pewnością nie jest takim hitem, jakim był w latach 80 w zegarku. W mojej opinii, zwrot teleinformatyki w stronę biżuterii nie zwiastuje innowacji. Przeciwnie. Zwiastuje raczej marazm w innowacjach producentów.

Wspominając walkamany na kasety, radioodbiorniki, sprzęt hifi i VHS, widzę, jak daleką drogę odbyła technologia, że zdołała wspomniane media zamknąć w telefonie. W komórkach mamy już prawie wszystko. Lecz czego nam brakuje? Co jeszcze należałoby skanibalizować, upchnąć, by żyło się nam wygodniej? Lepiej? Może czas? Trudne, prawda? Wszystkie technologie mają rzekomo na celu tak usprawnić i ułatwić nam życie, żebyśmy mieli więcej czasu. Tymczasem mam wrażenie, że tego czasu mamy dla siebie coraz mniej, bo troszczymy się o coraz więcej gadżetów. Zegarek dał mi znać, że ktoś skomentował mój post na Facebooku. Kiedyś dowiadywałem się o tym zerkając co jakiś czas leniwie na telefon. Teraz najpierw spoglądam na ekran zegarka, dopiero potem na ekran telefonu. Mamy więc dwie czynności w tej samej sprawie. Gdzie tu sens?

Nie marzę o telefonie w zegarku. To żaden przełom w technologii. Chciałbym dożyć dnia, w którym nauczymy komunikować się ze sobą myślami, a ponieważ – jak twierdzą niektórzy – jestem jeszcze człowiekiem dość młodym, wierzę, że takiego przełomu w nowych technologiach dożyję. Fajnie będzie wówczas wyjść sobie na ulicę ze smartfonem…

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top