09.02.2015
Do singli i bezdzietnych, z sercem
Podejrzewam, że niektóre programy na smartfony, a nawet serwisy społecznościowe, za ludzi zwanych programistami muszą pisać roboty. Przecież tylko robot może chcieć kontaktu z drugim robotem. Człowiek zdrowy psychicznie nie koresponduje z pralką…
Musiałem zjechać na pobocze, by w spokoju wyśmiać się i psychiczie odreagować informację, jaką usłyszałem w Radiu Zet Chilli. Mój trzeszczący od wilgoci subwoofer w czerwonej skrznce na listy z kołami wydeklamował, że powtaje specjalny serwis „społecznościowy” dla singli. Gdy pani redaktor o głosie przemiłym tak, że nie powinno się jej słuchać podczas prowadzenia pojazdów, wyjaśniła, że jego zadaniem nie będzie kojarzenie ze sobą ludzi, którym doskwiera nadmiar własnego towarzystwa, lecz udawanie tej drugiej połówki – Państwo wybaczą – opadły mi ręce, cyce oraz inne elementy wyposażenia, jakimi niedbale i bez fantazji zafundowała mi Matka Natura.
Na szczęście rzecz się dzieje za wielką wodą, nie nad Bałtykiem, ale śmiem twierdzić, że i do nas dotrze ten chory twór cyberkultrury. Za kilka dolarów miesięcznie we wspomnianym serwsie, którego nazwy stacja Zet Chili nie przbliżyła (a nawet gdyby to zrobiła, z czystej złośliwości bym go tu nie przedstawił), będzie można założyć sobie wirtualnego partnera. Będzie on wysyłać na komórkę singla czy singielki SMS-y i e-maile o czułej treści oraz na inne sposoby imitować zapracowanego „ktosia”. Wszystko po to, by singlom środowisko bliskich, najbliższych i tych trochę dalszych przestało truć o tym, kiedy zmieni stan cywilny. Jak widzicie, atmosfera po maleńku robi się schizofreniczna, ale takie są założenia twórcy portalu…
Gdy już przestałem się śmiać i wyjąłem kły z uślinionej kierownicy, w rozwścieczeniu na ten coraz durniejszy świat, zacząłem się zastanawiać, czy dożyję aplikacji na smartfona czy serwisu „społecznościowego”, który za kilka euro będzie wstanie imitować ludziom bliskość? Oczywiście bliskość w najbardziej kosmatym, człowieczym znaczeniu. Fizyczną! A skoro już powstał w jakimś zapewne zdrowym umyśle koncept wirtualnego partnera, zastanawiam się nad tym, czy znajdzie on odbiorców? Przypomina mi to trochę kretyńskie aplikacje na smartfony, w których żyje jakiś stworek i trzeba go karmić, pielęgnować, hodować. Ludzie drodzy! To jest chore! Nie idźcie tą drogą. Jeśli ktoś jest sam, to uszanujcie to, bo może jest mu tak zwyczajnie dobrze! Nie pytajcie milion razy przy domowym obiedzie, kiedy przyprowadzi „ktosia”, bo to niegrzeczne! Tak samo, jak niegrzecznym jest wypytywanie kiedy ktoś zrobi dziecko, bo wszyscy dookoła już się rozmnożyli. Swoją drogą, być może przydałby się serwis społecznościowy lub jakaś aplikacja na smartfona dla słodko śpiących, niedzieciatych? Mogłaby ona np. w środku nocy imitować wrzaski dziecka. Telefon idealnie nadaje się do tej misji! Co prawda technologia potrafi wydzielać już zapachy, ale jeszcze nie w użytku masowym i nie w smartfonach. Myślę, że opcja zapachu zawartości ciepłej pieluchy w aplikacji dla bezdzietnych, także byłaby na miejscu! A co! Tylko kto to kupi? Wariat? Zdiagnozowany? Przed diagnozą?
Oczywiście nikt nikogo nie zmusza do instalowania sobie w telefonie rożnych pierdół. Od pewnego czasu wychodzę z założenia, że coraz prawdziwszym jest powiedzenie „pokaż mi swoje aplikacje w smartfonie, a powiem ci kim jesteś”. Jednak tworzenie takich idiotycznych programów w mojej, być może błędnej opinii, jest po prostu groźne. Któż nie chciałby dostawać czułych SMS-ów czy e-maili. W dodatku szczerych, czyli takich, jakie nie dosięga technologia. Kupowanie ich sobie u jakiejś maszyny serwerowej, Państwo wybaczą, jednoznacznie kojarzy mi się z wirtualną wycieczką do domu publicznego! To forma emocjonalnej cyberprostytucji, może sporo namieszać w relacjach ludzi żywych, jeszcze nie robotów… Pogłaszcz mnie jeszcze za uchem, kochanie…. Żeby dostawać takie i jeszcze milsze SMS-y od drugiego człowieka, których być może nie wypada cytować w tak zacnym medium jak mGSM.pl, trzeba mu wpierw taką wiadomość napisać i wysłać. Być może na nią czeka? Być może się wkurzy? Być może strzeli z liścia? A może przytuli? Sprawdzajcie. Ludzi, nie serwery i aplikacje.
Komentarze