Quantcast

adplus-dvertising
Felietony Android Pay pokona kartę?

18.11.2016

Android Pay pokona kartę?

Polska stała się drugim, po Wielkiej Brytanii krajem w Europie, gdzie Android Pay jest dostępne! Trochę się boję, że za chwilę jakiś ważny człowiek podniesie, czy usługa ta będzie służyć Polakom, wzorem autostrad. Póki taki prąd myślowy w jakiejś mądrej głowie się nie zrodził, cieszę się, że gigant rynku IT otworzył się na Polskę i zamierza inwestować gigantyczne pieniądze. Ale czy to jest jakaś nowość, żeby tak piać? I czy naprawdę smartfon pokona kartę?

Jak na światowego człowieka przystało, wybrałem się pociągiem z Łodzi do Warszawy. Przez Gałkówek i Koluszki i inne mniejsze miejscowości, by więcej tego świata zobaczyć. Bilet zakupiłem sobie przez smartfona, bo kontakt z piękną kasjerką uniemożliwiło mi sterczące w gigantycznej kolejce do kasy społeczeństwo. Miałem go jedynie w formie elektronicznej. Nie mógł pojąć tego konduktor, który wyzwał mnie od technokratów (sic!), bo wparował do przedziału bez czytnika takich świecących, pikselkowych biletów. Machnął ręką, nie sprawdzając go i jak na rodaka wyraźnie stroniącego od nowych technologii przystało, poszedł dalej. I miałem pisać o tym, ale w między czasie media otrąbiły pojawienie się na polskiej ziemi usługi Android Pay, a w mojej głowie zaroiło się od wątpliwości. Po co? Komu? Na co?

Dla kogo będzie ta usługa, która tak naprawdę od dawna jest na rynku, tyle, że w innej postaci i u innych pośredników, ściągających pieniądze z naszych kont. Mamy wolny rynek, wspaniale. Ale płacenie telefonem, nie jest żadną nowością. Nie zapomnę, kiedy takie płatności były w naszym radosnym kraju kompletną nowością, a redaktor Owczarek wprawiał kasjerki „Żabki” lub innego owada w osłupienie, proponując, że zapłaci… telefonem. Niepokoi mnie bardziej inny problem. W czym wielki telefon, często za kilka tysięcy złotych jest lepszy od małej plastikowej karty płatniczej? Prostszej w obsłudze i o wiele mniej awaryjnej od potężnego steku elektroniki? I dlaczego trąbi się o usłudze Android Pay, jakby to było jakieś przełomowe dzieło ludzkiego umysłu, nad którym pracowało kilka pokoleń wzorem niewolników w Egipcie, tyrających przy piramidach? Kompletnie nie rozumiem…

Dochodzi do tego niepokojący trend. Do tej pory rozwój nowych technologii miniaturyzował nasze urządzenia. Tymczasem czytałem, że Android Pay podobno może wyprzeć klasyczne płatności kartami bankowymi, które są mniejsze, poręczniejsze i bezpieczniejsze. I nie mają kolorowego ekranu, ale to może się zmieni. Czy szybko? Wątpię, wspominając gigantyczną kolejkę narodu do kasy PKP na stacji Łódź Widzew. Płacący telefonami z NFC – ręka do góry! Lasu rąk nie widzę. Częściej gotówkę, którą sam się poruszam, nie dzieląc się z Google swoimi poufnymi informacjami, którymi śmiem podejrzewać panowie od Androida, chętnie by sobie pohandlowali. Z dużej inwestycji na polskiej ziemi bardzo się cieszę, bo środki te w różny sposób trafią do ludzi. Jednak widząc to, jak Polak kocha gotówkę i jak nieufny jest wobec technologii zaglądającej mu na konto, nie sądzę, by w tym kraju smartfon pokonał kartę płatniczą. O przywiązaniu ludzi do gotówki, a nie do jakichś tam płatności androidowych, świadczyć może bankomat zainstalowany w zlikwidowanym klubie „Rasputin” w Warszawie – podobno największym burdelu w tym kraju. Stanu świadomości na temat anonimowości transakcji korzystających, rzecz jasna wyłącznie z bankomatu, nie komentuję.

 

AndroidGoogle

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top