Quantcast

adplus-dvertising
Tam nie ma zasięgu żadnej sieci komórkowej

19.04.2016

Tam nie ma zasięgu żadnej sieci komórkowej

W zasadzie to nie wiadomo, czy to miejsce „jak z horroru”, czy raczej należałoby powiedzieć, że to po prostu wymarzona lokalizacja na wypoczynek i oderwanie się od cyfrowej rzeczywistości. Jedno jest pewne – w XXI wieku, w zasadzie niemal w centrum Polski, w całkiem niemałym Ośrodku Szkoleniowo-Wypoczynkowym ZHP „Nadwarciański Gród” w Załęczu Wielkim nie działają telefony, ponieważ nie ma zasięgu żadnej sieci komórkowej! Serio, serio!

Osoby, które tutaj przyjeżdżają – czy to na warsztaty, czy też na wszelakie mniej lub bardziej korporacyjne szkolenia – i chcą się skontaktować z kimkolwiek spoza ośrodka, biegają po lesie szukając zasięgu! I choć nie do końca wiadomo, czy straszne to czy śmieszne, to zła się w oku kręci, bo tak przecież było za „starych dobrych czasów”. Czy ktoś jeszcze pamięta, że w latach 90-tych ubiegłego wieku, kiedy to sieci komórkowe zaczynały w naszym kraju swoją działalność, zasięg – zwłaszcza w takich miejscach – po prostu bywał? Jak chciał. A jak nie chciał, to go nie było.

Przybywając do Załęcza wsiadamy do telekomunikacyjnego wehikułu czasu. Duży i zadbany teren, eleganckie i schludne alejki, całkiem sensowne warunki hotelowe, dobrze wyposażone sale konferencyjne. Jest również miejsce na spacery, wieczorne ognisko, a nawet mały stadion sportowy i całkiem unikalna atrakcja – możliwość przepłynięcia Warty tratwą.

I w tym całym sielankowym obrazie miejsca na działające sieci komórkowe najzwyczajniej już zabrakło. Znaczy się niezupełnie… Zasięg Orange jest nad rzeką, T-Mobile działa jako tako w alejce pomiędzy stołówką a budynkami noclegowymi, telefony Plusa łapią sygnał kawałek dalej – mniej więcej w okolicy robiącej wrażenie bramy wjazdowej. Komórki Playa czasami odbierają na górnych pietrach hoteliku znajdującego się nad wodą. To tak w kwestiach lokalizacyjnych.

W praktyce wygląda to… bardzo różnie. Choć przyznać trzeba, że „wygląda” jest tu słowem kluczem. No bo fajnie jest popatrzeć, jak – zwłaszcza pomiędzy zajęciami lub przed i po posiłkach – w miejscach wyżej wspomnianych gromadzą się ludzie żądni zasięgu. Z nosami w komórkach wpatrują się w ekran czekając na ukazanie się „ulubionej” nazwy w górnym lewym rogu urządzenia. A jak już taki zasięg złapią, to muszą go trzymać i po żadnym pozorem nie puszczać.

Jeśli ktoś na lepszy telefon, to w trakcie rozmowy może sobie z nim nawet troszkę pospacerować. Reszta społeczeństwa, jak już „pole” złapie, to ruszyć się nie może ani na krok: „Tu sygnał złapałem i tu będę przez telefon gadał” 😉 A że dwie kreski pozwalające na rozmowę łapie się tylko wtedy, kiedy wyciągniemy rękę dość wysoko w górę? Nikt nie powiedział, że będzie łatwo… A poza tym gimnastyka jeszcze nikomu nie zaszkodziła, prawda? Zwłaszcza, jeśli jesteśmy w lesie…

Z tym poruszaniem się po terenie to jest też tak, że nie każdy telefon na to użytkownikowi pozwala. Ale – żeby nie było – nie sprawdza się tu zasada, że im komórka droższa, tym większy dystans podczas rozmowy może pokonać jej właściciel. Nic bardziej błędnego! Patrząc na dłonie użytkowników i ich dość nerwowe reakcje, można wysnuć wniosek zdecydowanie przeciwny: im starsza lub mniej zaawansowana komórka, tym użytkownik przebywający w Załęczu bardziej mobilny. A to ci niespodzianka, co nie? 🙂

Przy okazji wychodzi tu na jaw także inna funkcja, której działania nie sprawdza się zazwyczaj przebywając w mieście – możliwość wysyłania SMS-ów jeśli (chwilowo) nie jesteśmy w zasięgu sieci komórkowej. Otóż niektóre telefony pozwalają nam na to, aby taką wiadomość napisać, a jeśli podczas jej wysyłania smartfon komunikuje nam, że tym razem mu się to nie udało, to melduje również, iż będzie to próbował zrobić nieco później. Urządzenie można zatem schować do kieszeni i po cichu liczyć na to, że może w drodze z pokoju na stołówkę znajdzie ono zasięg choćby przez chwilę i przygotowany przez nas SMS-ik da radę skorzystać z jakiejś kreski zasięgu i wymknie się z telefonu w stronę odbiorcy.

Niestety, część telefonów nie jest już tak inteligentna. Zdarza się, że nasz wypasiony smartfon zamelduje w czasie wysyłania wiadomości, że nie może niczego nadać, bo nie ma sygnału. I zaproponuje dwa rozwiązania: „spróbuj ponownie” lub „anuluj”. I na nic zda się tu chowanie komórki do kieszeni i czekanie choćby na jedną kreskę sygnału. Telefon nie będzie tak samodzielny, aby wpaść na to, że skoro już nawiązał łączność z nadajnikiem, to może właściciel ucieszyłby się, gdyby przygotowana przez niego wiadomość powędrowała w świat. Nic z tego… Bez tapnięcia nic się nie wydarzy. A ponoć smartfony miały być takie inteligentne?

I – oczywiście – mógłbym się tu zastanawiać, dlaczego właściciele ośrodka nie zadbali o to, aby którykolwiek z operatorów wybudował w pobliżu stację bazową, aby będąc tutaj można było porozumiewać się korzystając z łączności na miarę XXI wieku. Mógłbym też drapać się po głowie, próbując odpowiedzieć sobie na pytanie, czy w Załęczańskim Parku Krajobrazowym (a tam znajduje się ośrodek) byłoby to w ogóle możliwe. Mógłbym też zdecydowanym głosem powiedzieć, że chyba moja noga więcej z „Grodzie” nie postanie, skoro doświadczyłem tam takich a nie innych problemów (tele)komunikacyjnych.

Ale mogę się także cieszyć, że jest w kraju miejsce wykluczone cyfrowo w sposób niejako naturalny: przez przyrodę, a chyba najbardziej przez drzewa otaczające „Nadwarciański Gród” ze wszystkich stron. Miejsce, gdzie spokojnie można posłuchać porannego śpiewu ptaków, skupić się na tym, co jest „tu i teraz”, po co się tam przyjechało.

Wyobraźmy sobie na koniec Wojewódzki Zjazd Liderów Młodzieżowych organizowany przez fundację Innopolis. Uczestniczy w nich stu gimnazjalistów i licealistów z okolic Łodzi. Uczestniczy w pełnym tego słowa znaczeniu: w wykładach, warsztatach, zabawach integracyjnych czy po prostu zajęciach rozrywkowych. Uczestniczy, bo nikt nie ma nosa wsadzonego w telefon. No bo po co, skoro „pola” i tak tam nie znajdą?

Znajdują za to czas na inne aktywności. A odwyk od nowoczesnych technologii odbywa się niejako automatycznie. Mimochodem. Tak przy okazji jeszcze bardziej realizując temat czterodniowego spotkania: „Pełni mocy bez uzależnień i przemocy”.

czytane: 3947

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top