16.12.2015
LG Rolly, czyli klawiatura na życzenie
Kiedy jakiś czas temu mój kolega redakcyjny Adam Łukowski wspominał na naszych łamach, że firma LG wyprodukowała przenośną i zwijaną klawiaturę, i że pojawi się ona na polskim rynku, to nie spodziewałem się, że niemal niezwłocznie pojawi się ona… na moim redakcyjnym biurku. A mnie przyjdzie z niej przez jakiś korzystać…
Przenośna zwijana klawiatura? Dokładnie tak. Sprzęt – kiedy jest złożony – przypomina… przerośniętą różdżkę? A może zapakowaną w coś batutę? Albo przenośny skaner dokumentów… Generalnie można się zastanawiać co to takiego jest, ale jak już gadżet rozłożymy, to nie mamy najmniejszych wątpliwości – klawiatura na całego.
Adam Łukowski jakiś czas temu pisał, że „wyróżnia się on innowacyjnym designem, można go złożyć wzdłuż czterech rzędów przycisków, dzięki czemu powstaje lekka i niewielka „rolka”, która z łatwością zmieści się do aktówki lub damskiej torebki”. Torebki jakoś pod ręką nie miałem, aktówka też się gdzieś niespodziewanie zapodziała, trudno mi było zatem zweryfikować słowa mojego szanownego imiennika. Podczas testów klawiaturę zdarzało mi się za to nosić w plecaku i wyciągać na światło dzienne w różnych okolicznościach – zazwyczaj po to, aby komuś pokazać jakież to fajne urządzenie, czasem – aby samemu coś na niej napisać…
Producent twierdzi, że „w porównaniu do większości tradycyjnych klawiatur, rozstaw klawiszy w LG Rolly jest mniejszy jedynie o 1 mm”. Istotnie, większej różnicy w porównaniu z klawycznymi klawiaturami nie zauważyłem. Pisało także się całkiem dobrze… pod warunkiem, że palce przyzwyczaiły się do nieco innego urządzenia 🙂
Zaskoczyła mnie nieco łatwość parowania z innymi urządzeniami – czy to smartfon, czy też tablet, po uruchomieniu łącza Bluetooth bez najmniejszego problemu znajdowały klawiaturę LG Rolly i błyskawicznie się z nią łączyły. Także później, kiedy tylko rozkładałem klawiaturę na stole, automatycznie parowała się ona ze znajdującymi się w pobliżu (i sparowanymi wcześniej) „zabawkami”. Od razu mogłem przystępować do pisanie SMS-ów, e-maili czy też wpisywania jakiegoś adresu www.
Klawiaturka, aby być jeszcze bardziej użyteczną dla potencjalnych posiadaczy, wyposażona jest w dwa rozkładane „skrzydełka”. Wysuwamy je z ostatniego członu który rozwijamy, przez co uzyskujemy charakterystyczną podstawkę, na której możemy umieścić telefon lub – prędzej – tablet. W tym samym, najgrubszym, elemencie klawiatury umieszczona jest także bateria tzw. „paluszek”, czyli oznaczona symbolem AAA. Co ważne – producent twierdzi, że przy przeciętnym użytkowaniu powinna ona wystarczyć nam na trzy miesiące klikania!
Jak się na tym pisało? Generalnie dobrze, skoki klawiszy były właściwe, a i pomyłek i literówek nie robiłem – jak mi się zdaje – więcej niż podczas korzystania ze starych i znanych mi rozwiązań. i choć wrażenia z testów ma jak najbardziej pozytywne, to – przyznam się bez bicia – nie porwał mnie ten gadżet. Może dlatego, że większe teksty (jak choćby to, co teraz czytacie) przygotowuję zazwyczaj na „klasycznych” komputerach. Tablet lub smartfon pełnią w moich dłoniach nieco inne role. I jakoś nie czuję potrzeby doposażania ich w fizyczne klawiatury.
Choć to tylko moje osobiste zdanie, zaś wiele osób, które widziały jak działa w praktyce i w jakich okolicznościach i do czego może się przydać LG Rolly oglądając klawiaturkę przebąkiwała coś o Mikołaju, prezentach i zbliżającej się Gwiazdce… I jestem w stanie ich zrozumieć 😉 Bo urządzenie naprawdę robi wrażenie. Jest bardzo przyzwoicie wykonane, ma dobrze opisane klawisze, a co za tym idzie użytkownik nie powinin mieć wątpliwości jak z niej korzystać, jak sparować urządzenie, jak napisać coś korzystając z tzw. polskich znaków diakrytycznych.
Na koniec wspomnę o jednym „ale”. Denerwowała mnie wielkość klawisza z kropką. Cóż, przyzwyczaiłem się, że czy to na netbooku, czy na komputerze przenośnym, czy też na stacjonarnym redakcyjnym wszystkie klawisze są takie same – a co za tym idzie ten z kropką też. A tu – niespodzianka… Przyciski z kropką i przecinkiem połączone razem dałyby – jeśli mnie wzrok nie myli – klawisz wielkości tych z literami. Mniejszy był po prostu niewygodny. I musiałem się bardzo pilnować, aby zamiast kropek nie wstawiać – wszędzie gdzie pisałem korzystając z Rolly – przecinków. A nie było to takie łatwe,,, 😉
dobrze też podłączyć klawiaturę z komputera stacjonarnego do smartfona lub tableta i wyjdzie na to samo
jak masz OTG to pewnie 🙂