EM-Sense
Disney kojarzył się jeszcze do niedawna niemal wyłącznie z Disneylandem i Myszką Mickey. Ostatnio może bardziej z Gwiezdnymi Wojnami. Jednak pamiętać trzeba, że to dziś gigantyczna korporacja, która zajmuje się nie tylko rozrywką; posiada własne laboratoria prowadzące badania w kierunkach, o których nigdy byśmy nie pomyśleli.
EM-Sense to zadziwiający, aczkolwiek w pełni racjonalny pomysł laboratoriów Disneya. Otóż wyobraźcie sobie, że wymyślono genialny w swojej prostocie sposób na rozpoznawanie tego, co bierzemy do ręki za pomocą noszonego na nadgarstku zegarka. Ale po co? – zapytacie i ja oczywiście to pytanie zrozumiem: wszak widzimy co bierzemy do ręki! A jeśli nie widzimy? A chcielibyśmy szybko się dowiedzieć? A nie widzimy, bo jest ciemno, mamy słaby wzrok, jesteśmy niewidomi albo po prostu nie rozpoznajemy przedmiotu? – Wtedy może wkroczyć EM-Sense.
Jak to działa? Wiele przedmiotów codziennego użytku emituje fale elektromagnetyczne. Słaby elektromagnetyczny szum niskiej częstotliwości, którego nie wyczuwamy. Szum jest różny w zależności od przedmiotu. Za pomocą odpowiedniego odbiornika, oprogramowania i interfejsu przetwarzającego dane (np. smartwatcha, smartfona, komputera) ten szum może pozwolić na identyfikację przedmiotu chwytanego dłonią lub branego do ręki. EM-Sense został wbudowany w prototypowy model smartwatcha, a wyniki można obejrzeć na filmie.
Wyobraźcie sobie tylko możliwości. Przede wszystkim urządzenie oznacza ogromną pomoc dla niepełnosprawnych, szczególnie w połączeniu z sygnałami wibracyjnymi albo z interfejsem głosowym. Pozwoli również na uniknięcie codziennej rutyny poprzez zautomatyzowanie niektórych czynności. Może stać się jednym z najistotniejszych elementów w ekosystemie inteligentnego domu – idei bardzo ostatnio promowanej przez największe korporacje.
Jedną ze słabości urządzenia jest fakt, że wszystkiego będzie trzeba je nauczyć. Co prawda na filmie rozpoznaje bezbłędnie poszczególne elektronarzędzia, ale wcześniej ktoś musiał nauczyć oprogramowanie jaki wzorzec fal elektromagnetycznych ma wiertarka, a jaki szlifierka. Drugą – że nie powie nam jakiego gatunku drzewa dotykamy, jakiej rasy jest to łaszące się do nas psisko i jak nazywa się ten niebieski, ślicznie pachnący kwiatek wpięty we włosy dziewczyny w metrze. Istoty żywe i zwierzęta również emitują pole elektromagnetyczne, ale chyba jeszcze słabsze i jeszcze trudniej rozpoznawalne.
EM-Sense to jeden z tych pomysłów, które bazują na doskonale znanych prawach fizyki. Laboratoria Disneya wzięły coś znanego i stworzyły z tego nową jakość. Popularność tego efektownego rozwiązania będzie zależna od tego ile pieniędzy włoży się w konkretne zastosowania. Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby np. Sharp produkujący dla Disneya smartfony w Japonii już niedługo mógł się pochwalić smartwatchem, który rozpoznaje rzeczy.
Kiedy Polak kupuje sobie pierwszą kamerkę samochodową? Zazwyczaj rozsądnie: po pierwszej stłuczce. Zazwyczaj zdaje nam…
Urządzenia elektroniczne bywają kompletnie do niczego, bywają nudne i poprawne, ale bywa czasem i tak,…
Gdy po raz pierwszy zobaczyłem projektor Samsung The Freestyle przecierałem oczy ze zdumienia. "Kolejna zabawka"…
Mój kolejny artykuł będzie poświęcony korzystnym dla Klienta smartfonom w cenie do 1000 zł w…
Jabra Elite 5 to najnowsze dzieło duńskiej firmy, które miało swą premierę podczas tegorocznych targów…
Głowy nie urywa? Sony XG300 sprawił, że biję się z myślami i martwię czy przypadkiem…