Quantcast

adplus-dvertising
Felietony Precz ze służbowymi komórkami!

11.04.2014

Precz ze służbowymi komórkami!

Nigdy w życiu nie miałem służbowego telefonu. Takiego, którego nie wolno by mi było wyłączyć. Na szczęście ludzi normalnych i szkodę korporacji, kończy się współczesne e-niewolnictwo. Wolność nadchodzi z Francji…

Kilka miesięcy temu światowe media, w tym i nasze żyły tematem gigantycznego odszkodowania w kwocie ok. 1 mln euro, jakie we Francji musiał zapłacić pewien bank pracownikowi, którego zmuszono do „darmowych dyżurów całodobowych”. Jak inaczej nazwać życie pod komórką, której nie możesz wyłączyć. Telefon służbowy to żaden przywilej. Nie dość, że człowiek podobno musi się spowiadać z każdej wygadanej minuty, to jeszcze nie może przekraczać limitów ustanowionych przez pracodawcę. Słowem smycz z kolczatką w najgorszym wydaniu. We współczesnej dobie, doskonałe narzędzie lokalizacyjne i inwigilacyjne pracownika. Przepraszam, niewolnika.

Prawdą jest, że czas to pieniądz. Doskonale wie o tym bank, który musiał wypłacić odszkodowanie z tytułu precedensowego wyroku. O tym, że pracownik ma swoje prawa i nie warto go traktować jak niewolnika wiedzą już także inne firmy, o czym informują mnie znajomi pracujący we Francji, którym w Polsce nie udało się znaleźć dobrej pracy. Koleżanka, która jest tłumaczką w jednym z paryskich biur napisała mi, że jej szef po wspomnianym wyroku, zwolnił wszystkich pracowników z obowiązku utrzymywania przy życiu służbowej komórki po godzinach pracy. Brawo! Francuska rewolucja idzie jeszcze dalej, bo o to media od wczoraj trąbią, że w ramach nowych przepisów, pracownicy będą musieli ignorować e-maile wysłane przez pracodawców po godzinach pracy. Przepisy są tak restrykcyjne, że zabraniają nawet sprawdzania służbowych skrzynek pocztowych na smartfonach. I bardzo dobrze, bo dobre życie po 18.00 musi być offline.

Numer mojego telefonu po wspomnianej godzinie dostępny jest jedynie dla kilku najbliższych mi osób z rodziny. Oprócz nich nie dodzwoni się do mnie nikt. Ani Papież, ani Obama, ani Putin. O klientach nie wspomnę. Bo im jestem starszy, tym bardziej szanuję swój czas. Na pracę i czas dla bliskich. Bardzo ucieszyła mnie wieść, jaką przyniósł „The Guardian”, bo to znak, że normalność w pracy i życiu odradza się we Francji i jest szansa, że rozleje się po całym starym kontynencie.

Komórki uczyniły nasze życie zawodowe bardziej mobilnym, aktywnym. Kosztem życia prywatnego tych „uszczęśliwionych” e-niewolników. Smartfony pozwoliły nam przenieść pracę do sypialni, gdzie powinniśmy albo spać, albo namiętnie kochać się z ukochanymi (mniej lub bardziej oficjalnymi). Tymczasem w sypialniach tyramy, a życie towarzyskie nierzadko odbywa się w smartfonie, na Facebooku. Bo na przestrzeni kilku zaledwie lat pozwoliliśmy pracodawcom na to, że technologia uczyniła z pracowników niewolników. Trzymam kciuki za francuską rewolucję! Precz ze służbowymi komórkami! Uczcie się szanować swój czas. Uczcie tego swoich pracodawców.

Jedyną smutną refleksją jaka nasunęła mi się po publikacji brytyjskiego dziennika, jest to, że wciąż potrzebne nam są przepisy, zamiast ludzkich odruchów. Że pracodawców trzeba przymusić prawem, by nie wydzwaniali i nie pisali do nas w swoich sprawach po godzinach naszej pracy. Dlatego też bardzo szanujcie tych, którzy mają w sobie na tyle dużo klasy, człowieczeństwa i kultury, że tego nie robią. Choć przecież mogą. Pocieszające, że na tyle, na ile im pozwolicie. Czyż nie?

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top