Quantcast

adplus-dvertising
Felietony Uruchamiam funkcję „grzeczność”

08.12.2013

Uruchamiam funkcję „grzeczność”

Nic mnie tak nie wkurza u drugiego człowieka, jak to, gdy podczas spotkania ze mną odbiera telefon i nawija minutami. Jeśli uprzedza, że czeka na ważny telefon – wówczas sprawa jest dla mnie zrozumiała i przymykam na to oko, ale kiedy…

Lubię okazywać grzeczność i uwagę podczas spotkania i dlatego wyłączam swoje telefony. Lubię, gdy taki sam gest inni wykonują w stosunku do mnie, kiedy decydują się ze mną spotkać i spędzić trochę czasu. Jak się tego nauczyłem? Traumatycznie. Podczas spotkania z pewną neurotyczną, nieerotyczną damą, która w latach mojej młodości była damą szalenie erotyczną. Erotyzm, jakim emanowała nie robiąc absolutnie nic specjalnego zabiły w niej nowe technologie, zabiegane wirtualnie czasy i intratna posada. Wybierając się na spotkanie liczyłem na to co przed laty – ciepły głos, ponętny dekolt odsłaniający jeszcze bardziej ponętny biust i jej uwagę, którą dawniej tak chętnie i z wdziękiem mi poświęcała. Przyszła w golfie, a kafejkowy stolik przewidziany na dwie filiżanki kawy usłał stos z trzech gigantycznych smartfonów i dziesięciocalowego tabletu, jaki wygrzebała z torebki przypominającej marynarski worek. W „torebce” podobno jeszcze był laptop, ale na moje szczęście się rozładował. Apetyczna kelnerka gdy już przyniosła nam zamówione Latte, miała poważne problemy z obsługą stolika…

Rozczarowanie golfem miast bluzeczki z nęcącym dekoltem jakoś przeżyłem, jednak smartfony pikające jak kury w kurniku zwiastowały coś o wiele gorszego dla mojego układu nerwowego. Co chwila ktoś do niej dzwonił. Jak nie na jeden, to na drugi lub trzeci telefon. Co jakiś czas wysyłała komuś coś z tabletu, lub do niego zerkała. By przeżyć jakoś te spotkanie, którego treść i forma przypominały gruzy zbombardowanej Warszawy, skupiłem się na kelnerce. Ze złości zagaiłem do niej: – Przepraszam, czy mogłaby się pani do nas przysiąść? Rozumiem, że jestem brzydki jak deszczowa noc i ta pani nie ma ochoty na mnie patrzeć, dlatego co chwila ratuje się zabawkami… Neurotyczna, niegdyś erotyczna koleżanka wściekła się. Wyzwała mnie od staroświeckiego chama, spakowała zabawki (trochę to trwało), wstała i wyszła. Poczułem ulgę…

Wyszedłem z kawiarni koszmarnie zmęczony i obiecałem sobie, że nigdy więcej nie zgotuję takiego losu nikomu, z kim umówię się na spotkanie. A jeśli spotkam kogoś, kto nie będzie szanował czasu, jaki chcę poświęcić tylko i wyłącznie jemu, zwrócę mu uwagę i poproszę o nieużywanie telefonu podczas spotkania ze mną. Niegrzecznie? Mam to w nosie! Mogę być staroświeckim chamem…

Od niedawna przestałem rozmawiać przez telefon w samochodzie. Tak! Ale tylko wtedy, gdy jadę z Szanowną Małżonką. Zauważyłem, że najbezpieczniej dla zdrowia i życia, na trudne małżeńskie tematy rozmawia mi się ze wspomnianą właśnie w samochodzie, gdy prowadzę. Gdy ją wkurzę, w czym wyniki mam imponujące, Szanowna nie może mi natychmiast przylać, ani wymierzyć innej kary cielesnej, tudzież dopuścić się innej przemocy np. psychicznej, bo mógłbym utracić nie tylko przytomność, lecz także panowanie nad samochodem. Agresja życiowej pasażerki w stosunku do kierowcy, mogłaby się zakończyć tragicznie także dla niej samej. A na poważnie – jest to czas, w którym jestem z nią i kiedy rozmawiamy, i nie chcę, by nikt inny mi przeszkadzał. Dlatego coraz częściej spotykając się z ważnym dla mnie człowiekiem, poświęcając mu swoją uwagę, celebruję przycisk „OFF” w swojej komórce. Tym przyciskiem uruchamiam funkcję „grzeczność”.

Obserwując społeczeństwo, zauważam, że Polacy powolutku odkrywają tę nieprawdopodobnie fajną i ważną dla higieny zdrowia psychicznego funkcję, pozwalającą zerwać się ze smyczy operatora. Lub innej smyczy. To nie lada wyzwanie w dzisiejszych czasach – zadbać o swoją prywatność w świecie, gdzie na każdym rogu wyrasta BTS i hotspot. Zatrważające statystyki docierają zza wielkiej wody. Jestem w stanie zrozumieć, że 20 proc. Amerykanów sprawdza swój smartfon co 10 minut. To, że 40 proc. robi to siedząc na sedesie – też. Ale tego, że o zgrozo – 10 proc. robi to… podczas seksu, nie pojmę nigdy!

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

top