20.06.2016
Cyberprzestrzeń oficjalnie strefą wojny
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg ogłosił, że cyberprzestrzeń oficjalnie zostaje uznana strefą działań wojennych – obok konfliktów na lądzie, w powietrzu i na morzu. Stwierdzenie to nie zaskakuje, wszak praktycznie każdy współczesny konflikt ma też wymiar cybernetyczny. Nadmienić można choćby atak na infrastrukturę energetyczną Ukrainy (prawdopodobnie przez hakerów opłacanych przez Kreml) pod koniec 2015 roku czy atak na Estonię w 2007 roku.
Cel rozszerzenia obszaru działania Sojuszu na internet i systemy komputerowe jest, według Stoltenberga, zwiększenie zdolności obrony sieci cybernetycznych NATO oraz o wspieranie w osiąganiu tego celu krajów członkowskich. Zapewne zwiększą się też budżety na działania związane z cyberbezpieczeństwem. Jakie będą konsekwencje tej decyzji? Na przykład takie, że wrogie działania w cyberprzestrzeni będą traktowane na równi z fizycznym atakiem na lądzie, w powietrzu i na morzu. Możliwe jest w takim przypadku zastosowanie artykułu 5. Traktatu Północnoatlantyckiego, który stanowi o solidarności członków paktu, a także uznawania ataku na jedno z państw agresją na wszystkie kraje koalicji. Oficjalnie fakt ten zostanie ogłoszony na lipcowym szczycie NATO w Warszawie.
O skali problemu może świadczyć fakt, że każdego dnia w sieciach komputerowych państw sojuszniczych odnotowuje się około 200 mln incydentów bezpieczeństwa. Miesięcznie około 200 ma charakter poważnych ataków, stanowiących próbę przedarcia się przez zabezpieczenia ważnej infrastruktury bądź agencji.
Komentarze